Na czele rewolucji stają jej przywódcy, którzy często się zmieniają i eliminują swoich poprzedników. Ruch społeczny nie ma wyraźnych przywódców. Nie każdy ruch społeczny w przeszłości zmierzał do demokracji, ukraiński jest pod tym względem wyjątkowy i dlatego nie wiemy ani co o nim sądzić, ani jaka będzie przyszłość polityki. Ruch społeczny jest bowiem z zasady apolityczny lub nawet antypolityczny. Jest jednak w tym przypadku znakomitym przykładem demokracji. Hannah Arendt oglądałaby ruch społeczny na Majdanie z entuzjazmem. Nie możemy jednak uniknąć pytania: co dalej?

Oczywiście nie wiem, jak się potoczą losy polityki na Ukrainie, ale można rozważyć, jakie są konsekwencje ewentualnej dominacji demokratycznego ruchu społecznego. Otóż, po pierwsze, bardzo wiele zależy od trwałości tego ruchu, gdyż wcale nie jest wykluczona sytuacja równoległego działania polityki w tradycyjnym demokratycznym rozumieniu (partie polityczne, wybory itd.) obok ruchu społecznego, który sprawuje nadzór nad politykami. Fakt, że zachodnie demokracje jeszcze nie znają takiej dwuwładzy, nie znaczy, że jest ona wykluczona. Co więcej, można przypuszczać, że ruchy społeczne (oburzeni!) będą pojawiały się coraz częściej i to nie w tak drastycznych okolicznościach. Będzie tak dlatego, że polityka demokratyczna, jaka funkcjonuje obecnie, nie jest ani dostatecznie demokratyczna, ani dostatecznie witalna.
Po drugie, nie jest oczywiste, że skoro dotychczas w demokracjach dominowała organizacja życia publicznego przez partie polityczne, to tak musi być stale. Przypomnijmy, że nowoczesne partie polityczne (czyli masowe i nieuchronnie mniej lub bardziej populistyczne) powstały w końcu XIX wieku, więc ledwie 130 lat temu. Można sobie wyobrazić inne formy organizacji życia publicznego, jak chociażby liczne stowarzyszenia łączące się dla realizacji określonych celów. Zresztą znowu nie warto przewidywać, bo niedługo (za rok czy za 20 lat) życie nas zaskoczy.

Po trzecie, nie ma dostatecznie silnych podstaw, by sądzić, że politykami – zwłaszcza w demokracji – muszą być ludzie, którzy są w tym fachu doświadczeni. Wątpliwe jest, jak pisałem wielokrotnie, czy istnieje zawód polityk, a jeżeli nie istnieje, to zdolności polegające na dobrej woli, trafnej intuicji oraz umiejętności doprowadzania rozpoczętych spraw do końca cechują ludzi ze wszystkich grup zawodowych, wiekowych czy hołdujących najróżniejszym wartościom mieszczącym się w obrębie świata demokratycznego. Oczywiście znaczną rolę w ruchach społecznych i w procesie wyłaniania ich przywódców odgrywa przypadek, ale nie tylko przypadek, a ponadto czasem w polityce przypadek jest lepszy od decyzji rzekomo przemyślanych, których naprawdę zracjonalizować się nie da.

Ruchy społeczne mają tę zaletę, że przywracają demokracji jej spontaniczność i zarazem wspólnotowy charakter, które dla ideowych twórców demokracji miały zasadnicze znaczenie. Ruchy społeczne najczęściej rodzą się przeciwko czemuś lub komuś, ale mogą przybrać pozytywny charakter i dzięki temu decydować o polityce demokratycznej. Trudno jest wprawdzie wyobrazić sobie stały i niezmienny ruch społeczny, także pod względem składu osób do niego należących, ale wypadki na Ukrainie pokazują, że istnieje możliwość wymienności, bez zmiany charakteru ruchu.

Reklama

Wszystko to podkreślam nie dlatego, że jestem przekonany o tym, że ruch społeczny zdominuje politykę ukraińską. Tego po prostu nie wiemy, ale z obowiązku wyuczonego obserwatora życia publicznego chcę zwrócić uwagę na ewentualność, o jakiej nie mówi się dostatecznie wyraźnie, jakiej nie chcemy sobie wyobrazić. Jest tak, bo – taki sposób myślenia krytykował przed laty George Orwell – mamy silną skłonność do myślenia, że będzie tak jak jest albo bardzo podobnie.

Prawdopodobnie zresztą będzie, prawdopodobnie tradycyjna i kiepska zasada polityki demokratyczno-partyjnej – lepsze to naturalnie niż brak demokracji – zwycięży także na Ukrainie, ale coraz lepiej widzimy, że przemiany demokracji, dalsza demokratyzacja może przyjąć prędzej lub później formy, do jakich zupełnie nie przywykliśmy.