105 szkół prywatnych i dokładnie tyle samo państwowych zleca swoim pracownikom badania naukowe – wynika z raportu GUS „Nauka i technika w 2012 roku”. Zatem w ujęciu nominalnym oba typy uczelni idą głowa w głowę. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda jednak w ujęciu procentowym – badania i rozwój finansuje 79,5 proc. uczelni publicznych, podczas gdy wśród niepublicznych ten odsetek wynosi zaledwie 31,7 proc. A więc można śmiało postawić tezę, że choć prywatnych placówek jest w Polsce ponad dwa razy więcej niż tych państwowych, to tylko niewielkiemu procentowi z nich zawdzięczamy rozwój nauki. Potwierdzają to dane Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wynika z nich, że na uczelnie niepubliczne przypada tylko trochę ponad 2,5 proc. nadawanych w Polsce stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego.
– Rzeczywiście, choć od powstania pierwszych szkół prywatnych minęły przeszło dwie dekady, to ich rola na polu naukowym wciąż jest w większości bardzo słaba – przyznaje profesor Tadeusz Baczko z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. – Ale nie jest tak, że jest to wyłącznie wina samych uczelni. Nie zapominajmy, że nakłady na badania i rozwój ponoszone przez szkoły wyższe w przeważającej części pochodzą z funduszy publicznych. A państwo wspiera w ten sposób głównie swoje uczelnie – dodaje prof. Baczko.
Z danych GUS wynika, że w 2012 r. szkolnictwo wyższe zainwestowało w badania naukowe 4,9 mld zł. Przy czym trzy czwarte tych środków pochodziło z puli publicznej. Z dotacji statutowej na utrzymanie potencjału badawczego, która wyniosła w ubiegłym roku 1,8 mld zł, zaledwie 9 mln zł trafiło w ręce ośrodków prywatnych. Jedna piąta wszystkich środków przeznaczonych na badania i rozwój zarówno z budżetu państwa, jak i z dotacji unijnych trafiła do publicznych szkół wyższych. Do prywatnych – dosłownie promile. Więc jeżeli już te ostatnie decydują się na uruchomienie badań, to w ogromnej części muszą sfinansować je ze środków własnych, np. zebranych z czesnego.
Reklama
Tę nierówność w dostępie do pieniędzy na badania od kilku lat podkreślają nie tylko rektorzy szkół prywatnych, lecz także kolejne instytucje państwowe. I niezmiennie powtarzają, że zasady przyznawania uczelniom niepublicznym dotacji państwowych powinny być dokładniej uregulowane ustawowo. Już blisko rok temu w tej sprawie do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego pisał rzecznik praw obywatelskich: „Konstytucja nie nakłada obowiązku całkowitego pokrywania kosztów kształcenia w szkołach niepublicznych ze środków budżetowych. Przewiduje jednak, że zasady finansowania zostaną określone w ustawie”. Niedawno potwierdził to także Trybunał Konstytucyjny.
– Nie zapominajmy, że badania naukowe to inwestycja obarczona sporym ryzykiem. Tu trudno się spodziewać szybkich i pewnych zwrotów. Tyle że bez nich uczelnie nie mogą myśleć o konkurowaniu na rynku, na którym jest niż demograficzny i coraz mniej studentów – kwituje profesor Baczko.
14,35 mld zł wyniosły nakłady na badania i rozwój w 2012 roku
7,7 mld zł tyle przeznaczono na BiR w 2008 roku. Liczba ta obejmuje nie tylko uczelnie, lecz także instytuty, przedsiębiorstwa etc.
73,6 euro inwestycji na badania przypada średnio na jednego Polaka. W Unii ta średnia wynosi 516 euro