Na miejscu jest policja, a obywatele są proszeni o niezbliżanie się do miejsca zdarzenia. Jak relacjonuje Informacyjnej Agencji Radiowej ukraiński dziennikarz na Krymie Aleksander Jankowski, około 5:40 w centrum było słychać wybuchy i wystrzały. Uzbrojeni napastnicy przejęli gmachy parlamentu i Rady Ministrów Autonomicznej Republiki Krymu. Nad tym ostatnim powiewają teraz dwie flagi: rosyjska i krymskiej autonomii. Przy czym rosyjska pojawiła się tam zamiast ukraińskiej.

Zdaniem rosyjskich i ukraińskich mediów, to prorosyjska samoobrona przejęła gmachy parlamentu i rady ministrów na Krymie.

Rosjanie przygotowują swoje wojska do interwencji na Krymie. Wicepremier Autonomicznej Republiki Krymu poinformował na facebooku, że to przedstawiciele rosyjskiej samoobrony przygotowali szturm. Tymczasem oddziały tej samoobrony zmierzają właśnie do Symferopola. W kierunku miasta zbliżają się też kolumny rosyjskich transporterów opancerzonych z Sewastopola.

Władze Ukrainy ogłosiły gotowość bojową wojsk ukraińskiego i Krymu. Pełniący obowiązki szefa ukraińskiego MSW Arsen Abakow zapowiedział, że na razie nie jest rozważany wariant siłowy. Jego zdaniem, doszło do prowokacji.
Gmachy parlamentu i rady ministrów Autonomicznej Republiki Krymu zostały zajęte przed 6 rano. Na maszcie pojawiła się rosyjska flaga, kosztem ukraińskiej.

Reklama

Po obaleniu Wiktora Janukowycza wielu obywateli Krymu protestowało przeciwko nowemu porządkowi na Ukrainie. Wczoraj pod parlamentem w Symferopolu doszło do starć zwolenników przyłączenia się do Rosji i miejscowych Tatarów, którzy domagają się, by Krym pozostał w granicach Ukrainy.

>>> Czytaj też: Majdan zatwierdza rewolucyjny rząd. Kim są członkowie nowego gabinetu na Ukrainie?

Sytuacja jest krytyczna

Sytuacja na Krymie jest krytyczna - alarmuje rosyjska „Niezawisimaja Gazieta”. W opinii dziennika atmosferę w południowo - wschodnich regionach Ukrainy podgrzewa Rosja.

„Niezawisimaja” odnotowuje, że krymscy przeciwnicy Euromajdanu z wielkim zadowoleniem przyjęli wczorajszą decyzję prezydenta Władimira Putina, który ogłosił alarm bojowy w dwóch okręgach wojskowych. Prorosyjska ludność Krymu dostrzegła w tym przygotowania do włączenia się rosyjskiej armii w wydarzenia na Krymie - zauważa gazeta.

Dziennik przekonuje, że we wschodnich i południowych regionach Ukrainy znaczna część społeczeństwa tradycyjnie wierzy w prawdziwość przekazów rosyjskiej telewizji. Jak zauważa gazeta - oni wierzą w zagrożenie ze strony „banderowców”, którzy siłą przejęli władzę. Jednak na wsi, tam gdzie ludzie nie oglądają rosyjskiej telewizji sytuacja jest inna. Od 70 do 80 procent mieszkańców nie widzi żadnego zagrożenia i wierzy, że „powstanie” było wymierzone w ekipę Janukowycza.

Według „Niezawisimoj Gaziety” - mieszkańców zachodnich regionów propaganda wykorzystuje jako „straszak”, a w ten ton wpisała się również Ukraińska Cerkiew patriarchatu Moskiewskiego.

>>> Rosja, która dotychczas wyrażała swoje niezadowolenie ze zmian na Ukrainie tylko słownie, wczoraj postawiła wojska w stan gotowości. Jednak zdaniem analityków, nie oznacza to, że się szykuje do interwencji zbrojnej. Polecamy artykuł: Rosja na razie tylko straszy. Do czego w sprawie Ukrainy zdolna jest Moskwa?

Rosja zaproponowała cenę za Krym

Jak informuje dziennik „Kommiersant”, rosyjskie ministerstwo rozwoju gospodarczego szuka przedsiębiorców chętnych zainwestować w krymską autonomię 5 miliardów dolarów.

Według „Kommiersanta” - Moskwa w ten sposób zareagowało na prorosyjskie nastroje wśród mieszkańców Krymu. Projekty inwestycji zostały przygotowane już w grudniu ubiegłego roku, w związku z podpisaniem rosyjsko - ukraińskich umów o współpracy gospodarczej.

Na liście priorytetowych inwestycji znalazły się między innymi: remonty dróg, rozbudowa infrastruktury portów i lotnisk oraz budowa nowych obiektów turystycznych. Nie wierzy w powodzenie takich misji inwestycyjnych rosyjski ekspert, redaktor naczelny magazynu „Rosja w globalnej polityce” Fiodor Łukianow.

W jego opinii każda inwestycja potrzebuje politycznej gospodarczej stabilności, a obecnie Ukraina nie zapewnia takiego klimatu. Zapowiedź o gotowości współpracy ze strony Moskwy traktuje raczej jako „gest dobrej woli”.