Grecka prezydencja otrzymała nowy mandat na negocjacje z Parlamentem Europejskim na ten temat. Unia bankowa ma być sposobem na zabezpieczenie Europy przed kolejnym kryzysem.

Rozmowy z Parlamentem nie będą łatwe z uwagi na liczne zastrzeżenia, jakie ma on do wstępnych regulacji. Chodzi m.in. o skomplikowany proces decyzyjny w ramach nowego systemu oraz zbyt długotrwałe uwspólnotowienie funduszu, z którego mają być pokrywane koszty likwidacji banków.

W grudniu państwa członkowskie uzgodniły, że taki fundusz będzie zapełniony dopiero za 10 lat. Ioannis Stournas - grecki minister finansów, poinformował, że po dzisiejszych rozmowach prezydencja ma większą swobodę w negocjacjach z Parlamentem.

>>> Czytaj też: Na kłopoty polski złoty. Czy Polsce opłaca się przyjmować dziś euro?

Reklama

"W pewnych aspektach jesteśmy bardziej skłonni do ustępstw, w innych mniej, ale zbliżyliśmy się do pozycji Parlamentu" - powiedział minister.

Więcej zdradził unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier. Oświadczył, że udało się m.in. ustalić szczegóły dotyczące wkładu poszczególnych banków do wspólnego funduszu. Nie było jednak zgody na zmiany dotyczące roli Komisji i Rady w procesie decyzyjnym. Tym samym może być trudniej znaleźć kompromis przed europejskimi wyborami, co znacząco opóźni wejście w życie nowych regulacji.

>>> Polecamy: Irlandzka lekcja: jak Dublin wyszedł z kryzysu finansowego