Po pierwsze cotygodniowe dane nt. bezrobocia, które poznaliśmy o godz. 14:30 wskazały na nieznaczny wzrost do 320 tys. etatów po wyraźnym spadku do 315 tys. w ubiegłym tygodniu i spodziewanych przez rynek 325 tys. Po drugie, opublikowane o godz. 15:00 dane nt. sprzedaży domów na rynku wtórnym w lutym okazały się być zgodne z szacunkami na poziomie 4,60 mln (nie było, zatem negatywnej „zimowej” niespodzianki). Po trzecie opublikowane o tej samej porze dane nt. wskaźników wyprzedzających w gospodarce wskazały na wzrost o 0,5 proc. m/m w lutym, wobec szacunków na poziomie 0,2 proc. m/m (chociaż dane za styczeń zostały zrewidowane w dół do 0,1 proc. m/m z 0,3 proc. m/m). I wreszcie po czwarte, regionalny indeks aktywności z Filadelfii wzrósł w marcu do 9,0 pkt. wobec spodziewanych 3,8 pkt., a względem -6,3 pkt. w lutym.

Dolar zyskiwał na wartości jednak jeszcze przed południem. Potem weszliśmy już w konsolidację, z której za bardzo nie wybiliśmy się nawet po publikacji wspomnianych danych. To może sugerować, że najbliższe godziny przyniosą próby wykształcenia się ruchu powrotnego. Zwłaszcza, że na BOSSA USD dotarliśmy w okolice ważnego oporu na 68,50 pkt., a na EUR/USD analogicznym poziomem jest rejon 1,3745-60. Potencjalna korekta nie musi być jednak głęboka. Ostatnio zbyt popularna była teza zakładająca rychłe przekroczenie przez EUR/USD okolic 1,40 (na co znajdowano wiele „mocnych argumentów”), stąd też część uczestników rynku raczej została z „trefnymi pozycjami”. Po drugie niepewność związana z sankcjami na Rosję i ich wpływem na gospodarkę europejską, będzie w średnim terminie ciągnąć euro w dół. Zwłaszcza, że już w poniedziałek poznamy wstępne szacunki marcowych indeksów PMI.

W dziennym ujęciu ważne wsparcia dla EUR/USD to 1,3745-60; 1,3700-1,3715; 1,3680; 1,3650. Opory to rejon 1,3775; 1,3810-30; 1,3840-45, oraz 1,3855 i 1,3875-92.