Decyzja w tej sprawie zapadła na dzisiejszym spotkaniu ambasadorów państw członkowskich w Brukseli.

Chodzi o natychmiastowe wzmocnienie gotowości wojskowej NATO , co ma nastąpić m.in. przez zwiększenie patroli powietrznych nad regionem bałtyckim, rozmieszenie statków krajów NATO na Morzu Bałtyckim, wschodniej części Morza Śródziemnego i w innym miejscach, jeśli będzie taka potrzeba. Nowy plan, zaproponowany przez generała Breedlove’a , będzie obowiązywał do końca roku.

Jak powiedział dziennikarzom, wszystkie działania, które zaproponował i które zostały zaakceptowane będą miały charakter czysto defensywny. - Trudno je postrzegać inaczej, ich celem jest zapewnienie naszych członków o gotowości do obrony - podkreślał.

Komentując sytuację Wschodzie generał Breedlove powiedział, że NATO nie widzi znaczących zmian, jeśli chodzi o obecność wojsk rosyjskich na ukraińskiej granicy. - Pozycja sił rosyjskich na granicy z Ukrainą nie zmieniła się znacząco od mojego ostatniego spotkania z prasą - powiedział.

Reklama

Podkreślił, że NATO obserwuje wciąż dużą liczbę sił rosyjskich, które dysponują dużymi możliwości i wysokim poziomem gotowości. Wcześniej NATO informowało, że w pobliżu granicy z Ukrainą, Rosja ma do 40 tysięcy wojsk.

Siemoniak w USA

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak chwali decyzję NATO o zwiększeniu obecności wojskowej w krajach Europy wschodniej. Siemoniak przebywa w Waszyngtonie, gdzie rozmawia na temat zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej w naszym kraju.

Minister mówi, że strona polska jest zadowolona z ogłoszonej w Brukseli decyzji o wysłaniu do europy Wschodniej dodatkowych sił morskich, powietrznych i lądowych. Siemoniak nie odpowiedział na pytanie, co dokładnie decyzja NATO oznacza dla Polski.

Szef MON spotka się jutro w Waszyngtonie z szefem Pentagonu Chuckiem Hagelem. Minister ujawnił, że będzie zabiegać, by amerykańskie myśliwce, które przylatują do Łaska na ćwiczenia pozostały w Polsce na stałe. Minister Siemoniak powiedział, że kwestia rozlokowania w Polsce znaczących sił lądowych jest dużo bardziej skomplikowana, ale będzie to jeden z tematów jego rozmowy z sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych.

>>>USA nie pomoże militarnie Ukrainie, zastosuje jedynie środki dyplomatyczne. Czytaj dalej opinię rzecznika Białego Domu

Polscy eksperci o sytuacji na Ukrainie

Polscy eksperci są zgodni w ocenie tego, co dzieje się we wschodniej Ukrainie. "To akcje inspirowane przez Rosję" - mówią rozmówcy Informacyjnej Agencji Radiowej.
Sytuacja u naszego wschodniego sąsiada, nadal niestabilna. Władze w Kijowie kontynuują operację sił bezpieczeństwa, która jest wymierzona w prorosyjskich separatystów.

Tadeusz Wróbel z magazynu "Polska Zbrojna" zwraca uwagę, że ukraińskie władze mają trudne zadanie, bo mierzą się z "potężnym wrogiem", który jest nieobliczalny. Publicysta przypomina, że ukraińscy politycy i generałowie informują, iż na tereny wschodnie przeniknęły bliżej niezidentyfikowane oddziały rosyjskie. - I tutaj jest podstawowa sprawa - jak zdecyduje się działać Putin - uważa Wróbel.

Ekspert dodaje, że Ukraina na razie tylko "próbuje" zaprowadzić w swoim kraju porządek. Ale nawet operacja wymierzona w separatystów - zdaniem Tadeusza Wróbla - jest problematyczna. Ma to związek z wewnętrzną sytuacją na samej Ukrainie.

Władze w Kijowie bowiem nie wierzą do końca swoim siłom bezpieczeństwa. Ekspert przypomina, że na Krymie szef tamtejszej służby okazał się zdrajcą i moskiewskim agentem. - Nic dziwnego, że działania Kijowa są dość ostrożne" - tłumaczy redaktor "Polski Zbrojnej".

Z kolei znawca tematyki wojskowej Andrzej Walentek zwraca uwagę, że wschodnia część Ukrainy, to "łakomy kąsek" dla Rosji. Stąd tak zdecydowane działania potężnego sąsiada Ukraińców - uważa publicysta. Jego zdaniem Rosji nie chodzi o wschodnią część Ukrainy, a o chaos w całym kraju i przejęcie nad nim pełnej kontroli.

Na wschodnią Ukrainę, do Kramatorska, udał się dziś minister obrony Mychajło Kowal. Ma on wyjaśnić sprzeczne informacje, jakie pojawiły się w zachodnich mediach. Podały one, że do kontrolowanych przez separatystów miast w obwodzie donieckim Słowiańska i Kramatorska wjechały rano czołgi i transportery opancerzone z rosyjskimi flagami.

Zachodni dziennikarze, powołując się na informacje rosyjskie i świadków mówią, że to ukraińskie czołgi, przejęte przez separatystów, a ukraińscy żołnierze przeszli na ich stronę.
Natomiast ukraińskie ministerstwo obrony twierdzi, że te informacje są nieprawdziwe. I właśnie te rozbieżności na miejscu ma wyjaśnić minister Mychajło Kowal.

>>>Czytaj również: Czy będzie kolejny rozbiór? Oto 9 rzeczy, które musisz wiedzieć o sytuacji na wschodzie Ukrainy