Uspokoiła się sytuacja w Mariupolu po nieudanej prowokacji separatystów, w obwodzie donieckim na Ukrainie. Wbrew wczorajszym informacjom nie jest tam prowadzona operacja antyterrorystyczna, trwa ona jednak w innej części regionu.

W nocy prorosyjscy bojówkarze rozpowszechnili plotkę o szykowanym szturmie opanowanej przez nich Rady Miejskiej. Zaczęli podpalać barykady z opon, a także zniszczyli i podpalili biuro rządzącej partii Ojczyzna oraz siedzibę PrywatBanku. Należy on do gubernatora sąsiedniego obwodu dniepropietrowskiego Ihora Kołomojskiego, który jest znany z walki z separatystami. Nad ranem sytuacja się uspokoiła.

Według miejscowego portalu 0629, nocne zamieszki były wyreżyserowaną prowokacją, ponieważ w mieście nie była prowadzona operacja antyterrorystyczna i żaden funkcjonariusz nie miał zamiaru atakować Rady Miejskiej.

Turcja interweniuje w sprawie przywódcy Tatarów. Rosja wysłała 200 policjantów

Reklama

Władze Turcji mają interweniować w sprawie legendarnego przywódcy Tatarów krymskich, Mustafy Dżemilewa. Wczoraj nie został on wpuszczony na półwysep.
Dzemilew powiedział w jednej z ukraińskich telewizji, że premier Turcji Recep Tayyip Erdogan ma w najbliższym czasie zwrócić się do prezydenta Rosji Władimira Putina o wyjaśnienia w sprawie wczorajszych wydarzeń. Dżemilew nie został przepuszczony przez rosyjski punkt kontroli granicznej w Armiansku na Krymie. Na jego spotkanie przybyło około dwóch tysięcy Tatarów, Rosjanie ściągnęli zaś 200 policjantów i czołg.


Miustafa Dżemilew powiedział też, że tureckie władze poprosiły go, aby na razie nie próbował przedostać się na Krym i wrócił do Kijowa. Ma to zapobiec ewentualnemu rozlewowi krwi.

Premier Ukrainy jedzie do Odessy

Premier Ukrainy ma dziś odwiedzić Odessę. W piątek starciach między zwolennikami rządu w Kijowie a prorosyjskimi bojówkarzami zginęły tam 42 osoby.
Biuro premiera Arsenija Jaceniuka poinformowało, że spotka się on ze społecznymi, politycznymi, kulturalnymi i ekonomicznymi liderami regionu odeskiego. Po południu ma wziąć udział w konferencji prasowej.


Przedwczoraj w Odessie podczas starć proukraińskich działaczy i kibiców z prorosyjskimi bojówkarzami zginęły 42 osoby. 38 straciło życie w pożarze, który wybuchł w siedzibie związków zawodowych, w której chronili się bojówkarze. 4 osoby zostały zastrzelone. Prawie 200 ludzi zostało rannych. Na Ukrainie obowiązuje trzydniowa żałoba narodowa, ogłoszona po tych wydarzeniach przez pełniącego obowiązki prezydenta Oleksandra Turczynowa.

>>> Ukraińskie oddziały zdobyły po południu siedzibę Służby Bezpieczeństwa w Kramatorsku. W centrum miasta padają strzały, płoną opony, spalono także trolejbusy. Separatyści chcieli zatruć wodę, mieszkańców używają jako żywe tarcze. Ukraińcy odbili Kramatorsk, mieszkańcy Słowiańska opuścili miasto ze strachu przed wojną

W Kramatorsku trwa operacja antyterrorystyczna

Walki trwają za to koło Kramatorska, położonego 80 kilometrów na północ od Doniecka. Zniszczono tam kolejny posterunek separatystów. Ofiar nie ma. W mieście, w którym wczoraj trwały walki, dziś nadal nie działa transport publiczny. Według nie potwierdzonych informacji, zamknięto też tamtejsze ogromne zakłady przemysłowe.

Według relacji świadków zamieszczanych na portalach społecznościowych, w Mariupolu w obwodzie donieckim słychać było w nocy strzały, syreny i serie strzałów z broni maszynowej. Na ulicach wzniesiono barykady z opon, które podpalono. Spłonęła siedziba jednego z banku w centrum miasta. Podpalane są też samochody.

Także w Konstantynówce - w połowie drogi między Donieckiem i Słowiańskiem - trwały wieczorem starcia z separatystami. Obie strony używały broni. Są ranni. Takie informacje przekazał na portalu społecznościowym szef MSW Arsen Awakow. "Wiadomości Donbasu" podały, że ukraińskie oddziały dokonały desantu w mieście i dochodzi tam do walk. Przestała nadawać miejscowa telewizja, gdyż wieża, o która trwają walki, nie przekazuje sygnału.

Wieczorem walki toczyły się w Kramatorsku i w Doniecku

W Kramatorsku oddziały ukraińskie zdobyły siedzibę Służby Bezpieczeństwa, zajęły także wszystkie posterunki separatystów wokół miasta oraz lotnisko i wieżę telewizyjną. Na antenę wróciły ukraińskie kanały. W centrum Kramatorska dochodziło do wymiany ognia, płonęły opony, spalono także trolejbusy i autobusy. Transport publiczny, sklepy, bazary nie działają.

W Doniecku przywódcy samozwańczej Republiki Donieckiej ogłosili mobilizację. To odpowiedź na aktywne działania władz w Kramatorsku. Mobilizacja prorosyjskich bojowników ma doprowadzić do stworzenia "wspólnego ludowego ruchu oporu". Samozwańcze władze twierdzą, że podporządkowują sobie wszystkie organy ścigania, w tym milicję i Służbę Bezpieczeństwa, oraz wojsko. Ci, którzy się nie zgadzają z tą decyzją, mają odejść z pracy.

W Doniecku prorosyjscy radykałowie z okrzykami "Rosja!" zdobyli miejscową siedzibę Służby Bezpieczeństwa. W akcji wzięło udział około tysiąca osób, które wcześniej były na mitingu pamięci o ofiarach piątkowych zamieszek w Odessie. Jego organizatorem był prorosyjski deputowany Ołeh Cariow.

W pobliskiej Gorłowce zwolennicy Republiki Donieckiej zajęli siedzibę Oddziału Milicji do Walki z Przestępczością Zorganizowaną. Pracowali tam funkcjonariusze innych placówek milicji, których siedziby zostały zajęte wcześniej.

Zwolennicy władz w Kijowie obawiają się prowokacji. Służba prasowa Majdanu ostrzega, że ma informacje o przygotowaniach do akcji na kijowskim placu Niepodległości. Ma się tam dziś zebrać kilkuset opłaconych, wyszkolonych bojówkarzy, którzy przypuszczą szturm na budynki rządowe. Dla postronnych obserwatorów ma to wyglądać na atak w wykonaniu działaczy Majdanu, niezadowolonych z działań władz. Prawdziwą intencją będzie jednak sparaliżowanie prac rządu w czasie, gdy prowadzi on szeroko zakrojoną operację antyterrorystyczną na wschodzie i południu kraju.

>>>Kontrakty terminowe przed sesją w USA nie zareagowały pozytywnie na raport z rynku pracy. Mocne dane z rynku pracy w USA kontra gorąca sytuacja na Ukrainie