South Stream po rosyjskiej agresji na Ukrainę stanął pod znakiem zapytania. Prace nad nim wstrzymano w Bułgarii. Stało się to pod naciskiem Brukseli i USA. Waszyngtonowi szczególnie nie podobał się udział w inwestycji rosyjskich firm objętych sankcjami.

Zaraz po decyzji Sofii o możliwości wstrzymania prac zaczął mówić Belgrad, który liczy się ze zdaniem Unii Europejskiej, mając w perspektywie integrację z nią. Spekulacje o zastopowaniu współpracy w sprawie inwestycji jednak szybko zostały przerwane przez premiera Aleksandra Vuczica.

Liczący 3600 kilometrów Gazociąg Południowy ma przez Morze Czarne połączyć Rosję z Bułgarią, a także z Serbią, Węgrami, Austrią i Słowenią.