Od lipca mają spaść ceny roamingu. Ale jeżeli będziemy chcieli skorzystać z usług tzw. operatora alternatywnego, to chyba nie będziemy mogli tego zrobić. Czy może Pan to potwierdzić?

Na pewno tej szansy teraz nie będzie. W prawie unijnym jest postanowienie, z którego wynika, że operatorzy powinni świadczyć usługi hurtowe na rzecz alternatywnych dostawców roamingu regulowanego, którzy się pojawią.
Problem polega na tym, że takich praktycznie nie ma. Pojawił się tylko jeden zainteresowany, który zgłosił się do wszystkich operatorów, ale nie wykazał należytej staranności, by otrzymać taki status.

Chce pan powiedzieć, że żadna firma w Europie nie będzie miała takiej umowy?

To niewykluczone. Ja też bym w taki biznes nie wchodził. Jeżeli Komisja Europejska wyraźnie deklaruje, że chce znieść wszystkie opłaty roamingowe i już wytyczyła konkretne działania, to efekt może być tylko jeden. Ten biznes odstraszy każdego, kto chciałby w niego zainwestować, a warto zaznaczyć, że są to bardzo duże pieniądze.

Reklama

A czy nie powinno być tak, że te umowy powinny być podpisane, skoro tak stanowią przepisy? Czy można było tych przepisów nie zrealizować?

Ponad rok pracowaliśmy nad tym, by być gotowym do realizacji obowiązku, który na nas nałożono. Należy jednak pamiętać, że to są zawsze umowy dwustronne. Jeśli pojawi się ktoś zainteresowany współpracą, usiądziemy do rozmów.

To specyficzna sytuacja. Klienci są zdezorientowani, bo otrzymali SMS-y, że będą mieli możliwość skorzystania z usług operatorów alternatywnych. Teraz pojawia się pytanie co tak naprawdę z tego wynika?

SMS-y zostały wysłane, bo taki jest wymóg regulacyjny. To klasyczny przykład nadmiernej biurokracji. Klienci zostali poinformowani o uprawnieniu do usługi, choć realna możliwość nie istnieje.

Z roamingiem nie wyszło nam do końca, ale z szybkim internetem może być lepiej. T-Mobile jako ostatnia firma realizuje projekt LTE. Czy będzie lepszy od innych operatorów?

Na pewno będzie inny i już jest inny, bo wprowadziliśmy tę usługę w tym miesiącu. Nasza filozofia zawsze była inna. My, jako T-Mobile stawiamy przede wszystkim na jakości. Uznaliśmy, że nie ma sensu wprowadzania technologii, która będzie dostępna dla garstki osób. Staraliśmy się od razu zapewnić masowy dostęp do niej.

Dziś spokojnie możemy powiedzieć, że nasza sieć jest najlepsza w Polsce.

>>> Czytaj także: Dlaczego polski szybki internet LTE jest tak wolny?

Ale najlepsza pod jakim względem? Z szybkim internetem jest tylko dużo szumu. W praktyce jest on szybki tylko z nazwy i gdyby korzystała z niego jedna osoba.

Dokładnie. Ludzie myślą, że wysoka jakość internetu równa się szybkość. Mamy nieco inną wizję - dla nas największą wartością jest fakt, że usługa jest dostępna wszędzie.

Oczywiście mogą pojawić się jakieś luki, to urok technologii bezprzewodowej, ale tak czy inaczej staraliśmy się wypracować maksimum.

Prędkość to sprawa drugorzędna. Jeżeli ktoś mówi że ma prędkość 150 mb/s, to jest to tylko teoria. Jeżeli nie ma podłączenia do BTSów przez światłowód albo bardzo wysokiej jakości linie radiowe, to nie ma o czym mówić. Tak jak wspomniałem, w pierwszej kolejności chcieliśmy zbudować wszystkie kawałki sieci. Zależy nam by dobrze działały. I teraz klient może sprawdzić czy faktycznie tak jest.

A czy jest w ogóle szansa, by myśleć o swojego rodzaju wojnie na taryfy no-limit, jeśli chodzi o LTE? Mieliśmy takie zderzenie w przypadku zwykłych taryf telefonicznych. Czy w przypadku szybkiego internetu może być podobnie?

To coś innego. W temacie usług głosowych zawsze jest jakieś ograniczenie. Człowiek nawet jakby chciał, to nie może mówić „50 godzin na dobę”. A w przypadku transferu danych ściągać można praktycznie non-stop i bez końca. Te usługi konsumują dziś piekielne ilości danych.

Powstaje więc ograniczenie wynikające z zasobów częstotliwości, które mają operatorzy. Jeżeli nie pojawią się kolejne, operator wchodzący na pole usług bez limitu w internecie, będzie igrał z ogniem.

Jakie inne segmenty rynku telekomunikacyjnego są perspektywiczne? Widać bowiem specyficzny trend. Operatorzy oferują rzeczy nie związane do tej pory z usługami telekomu. Np. Plus zaczyna oferować energię elektryczną i chce sprzedawać gaz. Państwo weszliście w usługi bankowe. Coś się stało z telekomami, że tak odchodzą od pierwotnej funkcji.

Jeśli telekomy myślą o swojej przyszłości, to muszą bazować na swojej podstawowej usłudze - komunikacji. W usługi bankowe weszliśmy zakładając, że transfer pieniądza także jest pewnym rodzajem komunikacji. Ja patrzę na to trochę inaczej niż moi koledzy z branży.
Uważam że trzeba rozwijać usługi, które idą w kierunki integrowania komunikacji.

Prąd to trochę inny temat, raczej dodatek do usługi. Ale usługa bankowa jest prostym sposobem elektronicznej komunikacji między dwoma rachunkami bankowymi. Tam nie ma praktycznie niczego więcej. Czy komunikujemy się jako ludzie, czy jako dwa niezależne rachunki bankowe - jest to obojętne. Dlatego patrzymy na usługi bankowe inaczej niż standardowa bankowość, którą ludzie znają.

A dywersyfikacja usług i połączenie mobilnych z innymi nie jest przypadkiem na telekomach wymuszana przez to, że ludzie płacą mniejsze rachunki i żeby ten bilans zachować operatorzy wchodzą w inne segmenty?

Ludzie rzeczywiście płacą mniej. Dla klienta to niewątpliwie dobrze, ale z naszego punktu widzenia pojawia się problem inwestycyjny. Technologie, w które inwestujemy kosztują ogromne pieniądze. Jeżeli operator nie będzie inwestował w rozwój technologii, w pewnym momencie dojdzie do wniosku że nie może świadczyć usługi. Cena zawsze jest ważna.

Pewnie śledził Pan statystyki wzrostu sprzedawalności smartfonów i fabletów. To jest kilkaset procent rok do roku. Oczywiście rynek jest mały, ale ludzie coraz częściej sięgają po te urządzenia. Czy pana zdaniem te urządzenia są przyszłością rynku?

Człowiek zawsze kieruje się wygodą i brakiem ograniczeń. W przypadku fabletów są to ograniczenia ergonomiczne, bowiem ekrany mają 6 cali i nie dla każdego jest to wygodne. Trudno przewidzieć, co się stanie na rynku. Ostatnio znów zrobiła się moda na telefony retro, które ludzie kupują na potęgę. Smartfony z kolei, w mojej opinii zostaną z nami na zawsze, w takiej czy innej postaci.

Wyłania nam się obraz telekomu, który sprzedaje urządzenia elektroniczne, zajmuje się trochę bankowością i dorzuca trochę usług dodatkowych. Tym samym dochodzi coraz więcej klientów. Nie boi się Pan, że w nowej sytuacji pojawią się problemy w komunikacji z nimi?

Nie sądzę. Uważam że najważniejsze jest to, by zapanować nad IT wewnętrznym. By wszystko działało sprawnie i prosto, by wprowadzanie usługi przebiegało szybko i bezproblemowo. Nasza strategia jest prosta. Nie chcemy wymyślać wszystkiego sami. Staramy się współpracować z partnerami. Znajdujemy najlepszych możliwych partnerów na rynku i integrujemy się z nimi.

Rok temu w wywiadzie dla DGP mówił Pan, że T-Mobile podąża w kierunku bycia numerem 1 w Polsce. Jak bardzo przez ten rok zbliżył się pan do tego celu?

Jesteśmy już bardzo blisko. W ubiegłym roku przez trzy kwartały byliśmy największym operatorem w Polsce pod względem przychodów i ilości klientów. Zobaczymy jak będzie w tym roku, ale chcemy utrzymać kierunek, w którym zmierzamy.

W inwestycjach w szybki internet miała pomóc aukcja częstotliwości 800 MHz, która ma dotrzeć do wszystkim zakamarków w Polsce. Aukcja organizowana przez UKE znów się jednak opóźnia. Czy nie ma pan wrażenia że to idzie wolniej niż mogłoby iść? Co trzeba zrobić, żeby to poprawić?

Nie powiedziałbym, że to idzie wolno. Mam wrażenie, że w ogóle to nie idzie. Trzeba posłuchać co UKE ma w tym temacie do powiedzenia. Nikt nie jest w stanie zorientować się, co się tam dzieje.

Co by pan doradził pani prezes Gaj?

Doradziłbym, żeby sprzedać tą częstotliwość jak najszybciej.

Czy można by to jakoś inaczej zorganizować? Aukcja to jeden z pomysłów. Może lepszym pomysłem byłby przetarg na wszystko? Niech wygra jeden, niech sprzeda dostęp innym. Może tak będzie szybciej?

No tak, ale kto chciałby kupić jeżeli miałby ją tylko jeden operator. Jeżeli sytuacja będzie się przedłużać operatorzy zaczną działać inaczej. To nie jedyna częstotliwość, która jest dostępna do zbudowania szybkiego Internetu.
Lada moment częstotliwość nie będzie miała żadnej wartości. Możemy sprawdzić czy te słowa się sprawdzą, ale ja jestem prawie pewnie że tak będzie.

>>> Polecamy: Smartfony LTE bez LTE? Telekomy obiecują poprawę