"Jest to mało prawdopodobne" - uważa Mariusz Cielma, redaktor portalu dziennikzbrojny.pl. Jego zdaniem jeśli doszło do zestrzelenia, to mogły to zrobić rosyjskie wojska. Broń przeciwlotnicza, zdolna do zestrzelenia samolotu lecącego na pułapie 10 kilometrów, jest bardzo skomplikowana. Tego typu uzbrojenie znajduje się zwykle na wyposażeniu regularnych armii narodowych i wymaga całego systemu obrony powietrznej. Jego zdaniem pojedyncza wyrzutnia, znajdująca się poza takim systemem, nie byłaby w stanie dosięgnąć samolotu lecącego tak wysoko.

Mariusz Cielma zastrzega, że bazując na obecnych danych, są to czyste spekulacje, ale wariant że to rosyjska armia zestrzeliła cywilny samolot, wydaje się być najbardziej prawdopodobny.

Boeing leciał z Amsterdamu, a więc znajdował się nad terytorium Ukrainy dłuższy czas. "Leciał wysoko, a więc mało prawdopodobne jest, aby Ukraińcy wzięli go za samolot, który atakuje od strony rosyjskiej" - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej Mariusz Cielma.

Jak dotąd korytarze lotnicze nad Ukrainą nie były zamknięte dla lotów pasażerskich. Mariusz Cielma ma nadzieję, iż obecna sytuacja zmusi wszystkich do refleksji w tym temacie.

Reklama

Malezyjski Boeing leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Na jego pokładzie zginęło 295 osób. >>> Czytaj więcej na temat katastrofy samolotu na Ukrainie