ikona lupy />
Miejsce rozbicia samolotu. Źródło: youtube.com / Inne

Wszystkie ciała są już w wagonach-chłodniach na stacji Torez, poinformował na konferencji w Kijowie wicepremier Ukrainy Wołodymyr Grojsman.Pociąg od wczoraj stał 15 kilometrów od miejsca tragedii.

Pociąg z ciałami ofiar wyruszył o godz. 18 do Charkowa, skąd zostaną one wysłane do Amsterdamu. Tam czeka już międzynarodowa grupa 31 ekspertów by przeprowadzić sekcje zwłok. Na razie nie wiadomo kiedy pociąg dotrze do Charkowa. Przejazd może utrudniać zniszczona infrastruktura kolejowa.

>>> Czytaj też:„Die Welt”: Europo, pokaż w końcu zęby Rosji

Reklama

Dlaczego ciała ofiar zostaną przetransportowane do Holandii?

Minister Wołodymyr Hrojsman, który kieruje międzyrządową komisją do spraw badania przyczyn katastrofy powiedział, że strażacy i ratownicy zakończyli prace na miejscu tragedii. Znaleziono 282 ciała i 87 fragmentów, które należą do 16 pozostałych pasażerów. Wszystkie trafiły do wagonów - chłodni, które właśnie są w drodze do Charkowa.

Na pokładzie zestrzelonego najprawdopodobniej przez wspieranych przez Moskwę terrorystów samolotu było 298 osób, wśród nich troje dzieci mających mniej niż 2 lata. Większość pasażerów, 192 osoby, to obywatele Holandii. Wśród podróżujących samolotem było też 44 obywateli Malezji, 27 Australii, 12 Indonezji i 10 Wielkiej Brytanii.

Ukraiński rząd podjął decyzję o tym, że wszystkie ciała trafią do Holandii, gdzie jest nowoczesne laboratorium pozwalające na przeprowadzenie dokładnej sekcji zwłok. Ewentualne ślady na ciałach mogą potwierdzić zestrzelenie samolotu. Taką tezę śledczy uważają za najbardziej prawdopodobną - że samolot został zestrzelony przez separatystów z dostarczonego przez Rosjan systemu Buk M.

>>> Czytaj też: Kreml kontynuuje grę z Europą. Putin "martwi" się o suwerenność Rosji

Co Tusk powiedział Poroszence?

Petro Poroszenko cytuje na Twitterze słowa Donalda Tuska, użyte przez niego podczas rozmowy. - Ma Pan absolutną rację, nazywając terroryzmem działania nielegalnych grup zbrojnych w Donbasie - miał powiedzieć Tusk do Poroszenki. Szefowie Polski i Ukrainy rozmawiali o katastrofie samolotu na Ukrainie przez telefon.

Politycy zgodzili się, że trzeba umożliwić przeprowadzenie prac ekspertom międzynarodowym na miejscu tragedii. Prezydent Poroszenko poinformował polskiego premiera, że nakazał ukraińskim wojskowym niezwłoczne wstrzymanie ognia w strefie 40 kilometrów od miejsca katastrofy.

Polski premier poinformował rozmówcę o konsultacjach między partnerami unijnymi w sprawie dalszych działań. Chodzi między innymi o planowane na jutro spotkanie ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej.

W czwartek Boeing malezyjskich linii lotniczych został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą. Zginęło 298 osób, w większości Holendrów.

>>> Czytaj też: Ile zarabia wojsko? Oto przeciętne zarobki żołnierzy

Premier Malezji porozumiał się z przywódcą separatystów

Dwie czarne skrzynki pasażerskiego Boeinga, który rozbił się na Ukrainie zostaną jeszcze dziś, prawdopodobnie o godz. 21.00, przekazane malezyjskim śledczym. Poinformował o tym premier Malezji Nadżib Razak, który dodał, że porozumiał się w tej sprawie z jednym z przywódców prorosyjskich separatystów Aleksandrem Borodajem.

Nadżib Razak mówił też, że porozumienie obejmuje również umożliwienie bezpiecznego dostępu śledczym do miejsca katastrofy. Premier dodał, że separatyści zgodzili się przekazać szczątki ofiar katastrofy do Holandii - dokąd zostaną przetransportowane z Charkowa samolotem.

Moskwa chce przekonać świat o winie Ukraińców

Rosjanie twierdzą, że za malezyjskim samolotem na tym samym pułapie leciał ukraiński Su-25. Od czwartku władze w Kijowie powtarzają, że tego dnia w powietrzu nie było ich samolotów wojskowych.

Rosyjski sztab generalny przekonuje też, że nie dostarczał ukraińskim separatystom systemów rakietowych Buk, z których - według Ukraińców - zestrzelono Boeinga. Kijów przedstawił jednak dowody na przekazanie BUK terrorystom z Rosji, prawdopodobnie wraz z obsługą. Wśród ujawnionych przez ukraińskie władze są zdjęcia, nagrania wideo oraz audio rozmów telefonicznych separatystów, którzy sami chwalą się, że Rosjanie dali im systemy Buk M.

Dowody te, a także materiały zachodnich wywiadów są na tyle przekonujące, że wielu przywódców Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych jest niemal pewnych, że malezyjski samolot pasażerski zestrzelili wspierani przez Moskwę terroryści.

Obama: bezpośrednią odpowiedzialność ponosi Moskwa

Barack Obama apeluje o udostępnienie miejsca katastrofy malezyjskiego Boeinga międzynarodowym ekspertom. Amerykański prezydent twierdzi, że prorosyjscy separatyści cały czas utrudniają dostęp do terenu.

Obama uważa, że bezpośrednią odpowiedzialność za to ponosi Moskwa. Prezydent Putin przekonuje, że popiera sprawiedliwe międzynarodowe śledztwo, jednak Barack Obama czeka aż potwierdzi te słowa czynami. Jego zdaniem, to na Rosji spoczywa odpowiedzialność, by zmusić separatystów, aby nie manipulowali przy materiale dowodowym i zapewnili śledczym nieograniczony dostęp do miejsca wypadku. Za bezpieczeństwo międzynarodowych ekspertów na miejscu wypadku będą odpowiadali separatyści i ich rosyjscy mocodawcy - mówił Obama.

Barack Obama apelował też o szacunek należny ciałom ofiar tym bardziej, że niektóre z nich były przenoszone z miejsca wypadku w sposób urągających ich czci. "To policzek dla rodzin ofiar." - mówił amerykański prezydent i dodał, że na takie postępowanie nie ma miejsca w cywilizowanym świecie.

Prezydent Obama mówił, że jeśli Rosja nie zastosuje się do tego apelu, niewykluczone są kolejne kroki. A te mogłyby pogrążyć Moskwę w samoizolacji.



Zginęło 10 Brytyjczyków, Cameron czekał 3 dni na telefon od Putina

Rosja musi natychmiast przestać popierać ukraińskich separatystów. Jeśli tego nie zrobi - nałożymy na nią sankcje. Tak mówił dziś w brytyjskim parlamencie David Cameron. I postawił Putinowi trzy warunki.

Jak mówił, po pierwsze ci, którzy mają wpływ na separatystów muszą zadbać o to, by udało się odzyskać ciała ofiar, a także zapewnić niezakłócony dostęp do miejsca katastrofy. To pozwoli na przeprowadzenie skutecznego, międzynarodowego śledztwa. Po drugie, podkreślał brytyjski premier, prezydent Putin musi użyć swojego autorytetu, by zakończyć konflikt na Ukrainie poprzez wstrzymanie dostaw i szkoleń dla separatystów. Po trzecie, wypracować musimy długoterminowe stosunki między Ukrainą i Rosją, Ukrainą i Unią, a przede wszystkim na linii Moskwa - Unia, NATO i Zachód - mówił David Cameron.

Londyn wini Moskwę za bierność, która utrudnia dostęp do miejsca tragedii. Cameron dał wyraz swojemu niezadowoleniu z postawy Rosji podczas niedzielnej rozmowy telefonicznej z Putinem. Fakt, że Cameron musiał czekać na tę rozmowę trzy dni został tu bardzo źle odebrany, bo w tragedii zginęło dziesięcioro brytyjskich obywateli.

- Jeśli chodzi o reakcję na tę przerażającą tragedię, prezydent Putin stoi przed jasnym wyborem. Mam nadzieję, że wykorzysta tę chwilę, by odnaleźć wyjście z tej niebezpiecznej sytuacji, kończąc wsparcie dla separatystów. Ale jeśli nie zmieni swego podejścia do Ukrainy, Europa i Zachód muszą fundamentalnie zmienić swoje podejście do Rosji - ostrzegł David Cameron, zbierając aplauz Izby Gmin.

Premier Wielkiej Brytanii dodał, że pierwsze rozmowy na temat sankcji powinny odbyć się podczas wtorkowego spotkania szefów unijnych dyplomacji. Uzgodnił to w niedzielę podczas telefonicznych rozmów z przywódcami Francji i Niemiec.

- Rosja nie może się spodziewać, że wciąż będzie miała dostęp do europejskich rynków, europejskiego kapitału i europejskiej wiedzy technicznej, jeżeli dalej podsycała będzie konflikt na terenie jednego z naszych sąsiadów- mówił premier Cameron.

Wcześniej brytyjskie media donosiły, że wśród proponowanych przez Camerona sankcji są: zakaz wjazdu na teren Unii dla niektórych rosyjskich obywateli, zamrożenie ich aktywów oraz ograniczenie eksportu sprzętu wojskowego do Rosji.

Szef niemieckiej dyplomacji zapowiada zwiększenie presji

Szef niemieckiej dyplomacji ostro krytykuje separatystów na wschodzie Ukrainy za ich postępowanie po katastrofie malezyjskiego samolotu. Frank-Walter Steinmeier zapowiada, że na jutrzejszym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych trzeba będzie zwiększyć presję.

W oświadczeniu niemieckiego ministra czytamy, że katastrofa samolotu, a także pozbawione skrupułów zachowanie separatystów, słusznie wywołały oburzenie na całym świecie. Steinmeier napisał, że sposób, w jaki separatyści obchodzili się z ciałami ofiar, jest nieludzki i pokazuje z jakimi osobami mamy do czynienia.

Niemiecki minister dodał, że niestety wciąż nie widać, aby Rosja próbowała wpłynąć z zaangażowaniem na rebeliantów. Steinmeier przypomniał, że w Radzie Bezpieczeństwa ONZ trwają prace nad rezolucją w sprawie katastrofy samolotu. Wyraził nadzieję, że uda się ją przyjąć, a Rosja zajmie pozytywne stanowisko. Niemiecki minister po raz kolejny wezwał do zawieszenia broni. Jak dodał jutrzejszym spotkaniu szefów dyplomacji w Brukseli trzeba będzie zwiększyć presję, aby dojść do rezultatów, które wszyscy unijni ministrowie uważają za konieczne.

Bruksela: Embargo na dostawy broni do Rosji

W Brukseli nadzwyczajne spotkanie unijnych ambasadorów w sprawie sankcji wobec Rosji. Przedstawiciele 28 krajów członkowskich mają ustalić jaka będzie reakcja Unii po katastrofie malezyjskiego samolotu. Według wstępnych analiz i dowodów maszynę zestrzelili prorosyjscy separatyści, których dozbrajają władze na Kremlu. Moskwa z kolei zrzuca winę na Ukrainę.

Przedstawiciele państw członkowskich mieli spotkać się dopiero jutro rano, przed naradą unijnych ministrów spraw zagranicznych. Teraz jednak zdecydowano, że możliwości zaostrzenia sankcji wobec Rosji omówią na nadzwyczajnym spotkaniu już dziś.

W Brukseli można usłyszeć, że nałożenie embarga na dostawy broni do Rosji wydaje się być przesądzone, ale padają też ostrożne komentarze przypominające, że do tej pory nie było na to jednomyślnej zgody państw członkowskich.

Niektórzy dyplomaci mówią, że na spotkaniu mowa będzie nie tylko o rozszerzeniu czarnej listy i wpisaniu na nią rosyjskich oligarchów oraz firmy wspierające rosyjskie władze. Omówione zostaną także przygotowania do fazy trzeciej unijnych sankcji, czyli do uderzenia w rosyjską gospodarkę. W tej sprawie Wspólnota też jest podzielona. Ewentualną decyzję o nałożeniu sankcji gospodarczych powinni podjąć unijni przywódcy, czyli konieczne byłoby zwołanie nadzwyczajnego, europejskiego szczytu.