Dlatego ujawnione właśnie przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS koszty inkasa pewnie mało kogo szokują.

Co to za koszty? Upraszczając – prawo przewiduje, że twórcom należą się tantiemy także za muzykę puszczaną w radiu, graną na dyskotekach czy umilającą zakupy w sklepach (bo z fryzjerami, po głośnej wygranej wałbrzyskiego przedstawiciela tej profesji, sprawa jest już mocno wątpliwa). Ponieważ trudno wymagać, by Jacek Cygan czy Marek Dutkiewicz pukali osobiście do drzwi każdego z przedsiębiorców odtwarzających piosenki z ich tekstami, dlatego wyręcza ich ZAiKS. Rolą tej organizacji jest zebranie pieniędzy z rynku i rozdzielenie jej pomiędzy twórców.

Tu docieramy do kosztów inkasa. To koszty obsługi twórców przez ZAiKS. Z opublikowanego właśnie sprawozdania wynika, że w 2013 r. wyniosły one 16,9 proc. Jak już wspomniałem, na pierwszy rzut oka mało kogo one zszokują.

Inaczej jednak będzie, gdy spojrzymy na wartości bezwzględne – 71 mln zł kosztów administracyjnych robi już wrażenie. Dekadę temu, gdy system poboru i podziału tantiem dopiero był tworzony, mógłbym ją nawet uznać za uzasadnioną. Teraz jednak większość danych z tym związanych powinna być przetwarzana w dużej mierze automatycznie. Dlatego na miejscu członków zrzeszonych w ZAiKS zacząłbym zadawać niewygodne pytania, czy koszty te są rzeczywiście uzasadnione. Nawet, gdy procentowo niezbyt szokują.

Reklama