Dotyczy to m.in. ropy Brent – zbliżający się do terminu wygaśnięcia wrześniowy kontrakt terminowy jest obecnie objęty dyskontem w wysokości USD 0,76 w stosunku do października. Takiego contango pomiędzy pierwszym i drugim miesiącem kontraktu nie odnotowano od początku 2011 r. Rynek przerzucił swoją uwagę ze słabego światowego wzrostu gospodarczego na ryzyko zakłócenia podaży po rozpoczęciu wojny w Libii.

Biorąc pod uwagę działalność rafinerii i związany z tym popyt zarówno w północno-zachodniej Europie, jak i w Singapurze, azjatycki sektor ropy znalazł się pod presją w wyniku wielu czynników, takich jak słaby popyt i rosnąca konkurencja ze strony nowych rafinerii w Chinach i na Bliskim Wschodzie, czy zwiększony eksport ze Stanów Zjednoczonych. Niższe marże rafinerii przyczyniają się do obniżenia popytu, przez co rynki ropy nadal znajdują się pod presją. Spadek popytu w Europie, jak również malejące zapotrzebowanie na import w Stanach Zjednoczonych, spowodowały utworzenie się stanu nadpodaży w rejonie Atlantyku, przez co niektórzy producenci afrykańscy usiłują obecnie znaleźć jakichkolwiek nabywców na swoją ropę.

Inaczej przedstawia się sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie rafinerie wykorzystały rozbudowaną infrastrukturę rurociągów umożliwiającą dostęp do tańszej, amerykańskiej ropy WTI. W efekcie, w Cushing – centrum dostaw na potrzeby nowojorskich kontraktów terminowych na ropę WTI – w ciągu ostatnich kilku miesięcy poziom zapasów gwałtownie spadł. Wywołało to wrażenie, że sytuacja na amerykańskim rynku ropy jest napięta, przez co w strukturach cenowych wystąpiło zjawisko deportu (backwardation), tj. ceny transakcji natychmiastowych były wyższe, niż w poprzednim miesiącu.

Transakcje finansowe, np. dotyczące funduszy hedgingowych, również w ciągu ostatnich pięciu tygodni przyczyniły się do bieżącego osłabienia. Niewielki popyt i mniejsze obawy o zakłócenia podaży doprowadziły do gwałtownej redukcji zleceń byków w przypadku obydwu rodzajów ropy. Od czasu wojny w Libii w 2011 r., takie „wypłukanie” spekulacyjnych długich pozycji zaobserwowano już czterokrotnie.

Reklama

W opublikowanym dziś najnowszym raporcie na temat światowych rynków ropy, Międzynarodowa Agencja Energetyczna stwierdziła, że „obecnie na rynku ropy podaż przekroczyła oczekiwania dzięki nadpodaży ropy w rejonie Oceanu Atlantyckiego, gdzie zaskakująco duży spadek popytu przyczynił się do wzmocnienia efektu wzrostu podaży w Ameryce Północnej”.

Zbliżamy się do granic Arabii Saudyjskiej

Ceny dostaw ropy Brent we wrześniu osiągnęły najniższe poziomy od listopada ubiegłego roku w efekcie ujemnego impetu i słabego popytu przed wygaśnięciem kontraktów terminowych w najbliższy czwartek. Na wykresie nie widzimy szczególnie mocnego wsparcia; istnieje ryzyko, że przełamanie poniżej poziomu 103 USD za baryłkę może dać sygnał do ruchu w kierunku istotnego pod względem psychologicznym poziomu 100 USD za baryłkę. Poziom ten był wielokrotnie wybierany przez Arabię Saudyjską jako preferowany i zadowalający zarówno dla klientów, jak i dla producentów, dlatego uważany jest za pewną nieprzekraczalną granicę.

Na skutek konfliktów w Libii, Iraku i na Ukrainie, inwestorzy będą wystrzegać się krótkich pozycji na tym rynku, a zatem ewentualne dalsze pogorszenie cen najprawdopodobniej nie przekroczy wspomnianego powyżej poziomu 100 USD za baryłkę. Wynika to m.in. z możliwości ograniczenia produkcji przez Arabię Saudyjską w celu stabilizacji relacji pomiędzy podażą a popytem, jeżeli tylko uzna to za konieczne.