Jego zdaniem, takie ceny oznaczają działanie na korzyść Władimira Putina i szkodzenie polskiemu rolnictwu.

Podczas konferencji w Warszawie przekonywał, że wystąpił ponownie do prezesa UOKiK Adama Jassera o to, by skłonił sieci handlowe do zaprzestania stosowania cen dumpingowych. Ale jak podkreślał, on sam nie ma narzędzi by wpłynąć na politykę hipermarketów.

>>> Polecamy: Kto ty jesteś? Konsument mały. Jak robić patriotyczne zakupy w dobie globalizacji?

"Narzędzia ma Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ale przymus, opinie i bojkot przez konsumentów może przynieść zrozumienie, że jabłko za złotówkę to jest prezent składany Putinowi" - podkreślił Sawicki. Jednocześnie poinformował, że resort prowadził rozmowy z dużymi sieciami sklepów i uzyskał zapewnienie, że ceny zostaną podwyższone i tak się też stało. Problem w tym, że po tygodniu znów ceny spadły o 30, 40 procent.

Reklama

Minister pytany, jakie jest rozwiązanie tej sytuacji odpowiedział tak: "Nie jest łatwe. Ale gdyby w kilku przypadkach Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zastosował kary, być może chęć takiego wymuszania byłaby mniejsza" - podkreślił.

Sawicki mówił też, że producenci i izby rolnicze skarżą się, że sieci handlowe nie traktują ich po partnersku. Zdaniem Marka Sawickiego, żeby przeciwstawić się hipermarketom, rolnicy powinni się zrzeszać. Tak jak zrobili to rolnicy duńscy i holenderscy. Dzięki temu nie pozwalają aby grupy bądź pojedynczy rolnicy zaniżali ceny. A wspólna polityka utrzymuje jednolity cennik.

>>> Czytaj też: Pomoc ze Wschodu dla polskiego rolnictwa. Mleko popłynie na Białoruś