Ponadto na czarną listę zostały wpisany kolejne 24 osoby z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami finansowymi i liczy ona teraz 119 nazwisk. Dziś dopisani zostali znani rosyjscy deputowani - Władimir Żyrinowski, oraz Igor Lebiediew, a także bliski współpracownik prezydenta Władimira Putina - Siergiej Czemiezow.

Ponadto sankcjami zostali objęci także przedstawiciele władz samozwańczej Republiki Donieckiej i władz na Krymie. Na liście nie ma natomiast ministra obrony Siergieja Szojgu, który początkowo miał być objęty sankcjami, ale nie było na to zgody wszystkich, unijnych krajów.

>>> Czytaj też: „Polski złoty wiek” to propaganda sukcesu? Fakty mówią co innego

Zaostrzone dziś sankcje, przewidują także zakaz świadczenia usług przez unijne firmy przy wydobyciu ropy ze złóż arktycznych. Jest też zakaz eksportu towarów i technologii podwójnego - cywilnego i wojskowego zastosowania. Ta decyzja uderzy w 9 rosyjskich firm z sektora obronnego.

Reklama

Unia Europejska, decydując się na wdrożenie sankcji zastrzegła, że mogą one być zawieszone w całości lub w części, jeśli rozejm na Ukrainie będzie przestrzegany. Wspólnota ma ocenić sytuację pod koniec miesiąca.

Sankcje uderzą w obywateli

Zaostrzone sankcje wobec Rosji najbardziej odczują jej obywatele. Tak uważa ekonomista Tomasz Strachanowski z sądeckiego oddziału Stowarzyszenia Współpracy Polska -Wschód.

Ekspert przyznaje jednak, że restrykcje są konieczne aby skutecznie wpłynąć na zmianę polityki prezydenta Władimira Putina. Jak podkreśla najbardziej odczuwalne będą sankcje związane z wydobyciem ropy naftowej bo ograniczenie inwestycji ogranicza w dużej mierze rozwój gospodarczy kraju. Rosjanie muszą teraz bardziej zawalczyć o zmiany w swoim kraju dodaje Tomasz Strachanowski.

>>> Polecamy: Rosjanie chcą chleba. Nie potrzebują demokracji