Widać pierwsze efekty dość ostrej polityki chińskich władz, które starały się, by gospodarka odzyskała równowagę. Rząd przykręcił kredyty, zainteresował się wreszcie kosztami zatrucia środowiska naturalnego, ograniczył lokalne budżety prowincji. - Te działania są mile widziane i pomogą skierować wzrost na bardziej zrównoważoną ścieżkę - skomentowała Karlis Smits, autorka raportu Banku Światowego.
Bank Światowy w ostatnim raporcie obniżył nieznacznie prognozy wzrostu PKB Chin, z 7,5 do 7,4 proc, głównie z powodu słabszego niż oczekiwano popytu wewnętrznego. Wprawdzie ukierunkowane wsparcie państwa i powrót popytu zewnętrznego na chińskie towary złagodziły nieco spowolnienie, ale jednak słaby rynek nieruchomości pozostaje kotwicą gospodarki. Ten ważny motor wzrostu chińskiej gospodarki w ostatnich przystosowuje się do nowej polityki kredytowej rządu w i ogranicza swój wzrost.
Po dobrych wynikach na początku roku ostatni kwartał wykazał spowolnienie. Eksport rósł wprawdzie wraz z popytem ze strony świata, ale w Chinach prognozy wzrostu osłabiła słaba konsumpcja w zakresie szerokiego wyboru dóbr konsumpcyjnych. Przemysłowa aktywność również zwolniła, szczególnie w przemyśle ciężkim, górnictwie i energetyce. To efekt środków zaradczych by zapobiec nadmiernym inwestycjom i energochłonności, a także spowolnienia na rynku nieruchomości.
Ten ostatni, po latach szalonej prosperity, wkracza w trudniejszy okres. Bank zauważa w raporcie, że słaba kondycja rynku nieruchomości jest szeroko zakrojona, zarówno nieruchomości mieszkaniowe, handlowe jak i biurowe zanotowało ostre spadki sprzedaży. Szczególnie podupadł sektor mieszkaniowy, aż 79 na sto przebadanych miast zanotowało spadek cen we wrześniu. Najmniejsze spadki cen zanotowały największe miasta, w Pekinie czy Szanghaju średni metr kwadratowy kosztuje wciąż ok 28 tys. juanów (15,3 tys. zl), podczas gdy w mniejszych (tylko jak na chińskie realia, należą do nich miasta o np. 7-milionowej populacji) ten sam metr kosztuje już 10 tys. juanów (5,5 tys. zł), a w najmniejszych miastach „zaledwie” 7 tys. juanów, czyli 3,8 tys. zł.
Co ciekawe, mimo słabej sprzedaży, w dobrej kondycji jest budownictwo, głównie dzięki inwestycjom w budownictwo socjalne, przebudowę zaniedbanych dzielnic i infrastrukturę. Ten pomysł na przyśpieszenie działalności budowlanej okazał się skuteczny.
>>> Czytaj też: Takiego ruchu Banku Japonii nikt się nie spodziewał. Giełdy rosną, jen nurkuje
Chińczycy nie chcą kupować nieruchomości
Nowe regulacje rynku nieruchomości odbiły się niekorzystnie na konsumpcji, ponieważ osłabiły zaufanie konsumentów. Wkład konsumpcji do wzrostu PKB był w drugim kwartale najniższy od pięciu lat - zaledwie jedna trzecia całości. W stosunku do ubiegłego roku osłabł też wzrost handlu, widoczny w sprzedaży żywności, odzieży, butów, drobnego AGD oraz dóbr trwałych, takich jak samochody czy meble.
Przemysł z kolei zaczyna pomału odczuwać słabnący popyt wewnętrzny oraz dokręcanie polityki w szczególnie energochłonnych sektorach. Produkcja skierowana na eksport radzi sobie dobrze.
Chwiejący się rynek nieruchomości miał wpływ nie tylko na konsumentów, ale i na kondycję finansową państwa. Ta pozostaje silna, choć zwłaszcza w trzecim kwartale odczuła mniejsze wpływy do budżetu. W ciągu pierwszych trzech kwartałów przychody wzrosły w sumie o 8,1 proc., ale w III kwartale zaledwie o 6,5 proc. Ustawa budżetowa zakłada wzrost roczny 7,9 proc. Wydatki wzrosły natomiast o 13,2 proc. (ustawa zakłada jedynie 8.2 proc), roczny deficyt wzrósł z 2,1 na początku roku do 2,4 PKB w III kwartale. Dziurę budżetową pogłębiły wydatki na rozruszanie wybranych sektorów gospodarki, jak budownictwo lub transport. Zmniejszyły się też przychody z podatków pośrednich, jak VAT i podatki konsumpcyjne, podobnie jak wpływy z podatków bezpośrednich, PIT i CIT. Wdrożone ostatnio inicjatywy by zmniejszyć obciążenie podatkowe małych i średnich firm również obniżyły wpływy do budżetu.
10 mln nowych miejsc pracy
>>> Czytaj też: Rosja broni się złotem. Bank centralny masowo skupuje złote sztabki