Jeśli zachowamy obecny stan, czyli podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat, osób które go osiągną za 6 lat będzie 7,6 mln. Gdyby reforma została wycofana, będzie ich już 8,6 mln – szacuje GUS. Przy założeniu, że ich emerytury będą wynosić 2 tys. zł miesięcznie (średnia wartość świadczeń wypłacanych przez ZUS) wydatki na ten milion emerytów sięgną 24 mld zł rocznie – wynika z wyliczeń „Rzeczpospolitej”. Niemal tyle samo wynosi budżet resortu obrony. Nawet gdyby emeryci otrzymywali 1 tys. zł, państwo będzie musiało do nich dopłacić 12 mld zł rocznie.

W kolejnych latach sytuacja będzie coraz gorsza. W 2050 roku będzie już 2,5 mln dodatkowych emerytów, co oznacza wzrost wydatków do 60 mld zł rocznie.

>>> Czytaj też: Jak pieniądze polskich emerytów łatają dziurę w budżecie

Już teraz na Polska wydaje na emerytury i renty bardzo dużo – około 220 mld zł rocznie. Choć pod względem demograficznym jesteśmy stosunkowo młodym krajem, świadczenie te pochłaniają już co trzecia złotówkę wydawaną przez państwo w ramach sektora finansów publicznych – pisze „Rzeczpospolita”.

Reklama

Współczynnik obciążenia ludności w wieku produkcyjnym osobami w wieku emerytalnym wynosi dziś 28 na 100. Jeśli utrzymamy podnoszenie wieku emerytalnego, wskaźnik ten wzrośnie w 2050 r. do 52 na 100, a jeśli reforma zostanie cofnięta – poszybuje do 75. Oznacza to, że 20 pracujących będzie musiało utrzymać 15 emerytów. „Trudno sobie wyobrazić, by wytrzymała to jakakolwiek gospodarka” – podkreśla gazeta.

Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"