Działanie Centralnego Banku Rosji to efekt tąpnięcia na rynku rubla, który podąża za spadającymi cenami ropy. Wczoraj przez cały dzień rosyjska waluta traciła, ostatecznie skończyła z nowymi rekordami i stratą wobec dolara na poziomie 10 procent. Dolar w Moskwie kosztował 64 ruble.

Rosyjski bank centralny zapowiedział, że będzie walczył z negatywnymi zjawiskami także przez zwiększenie płynności walutowej przedsiębiorstw w ramach operacji na rynku pieniężnym.

Rosyjskie przedsiębiorstwa są mocno uzależnione od zagranicznych kredytów. W przyszłym roku muszą spłacić około 130 miliardów dolarów pożyczek walutowych

Reklama

Po wczorajszej, podwyżce stóp procentowych w Rosji, rubel odrabia część czwartkowych strat. Wczoraj wobec dolara stracił 10 procent, dziś od rana zyskał ponad 7 procent, choć przez chwilę zwyżka wynosiła nawet 9 procent.

>>> Czytaj też: Kapitalizm według Putina. Ukraiński biznesmen zbił fortunę na handlu rosyjskim gazem

Kreml odmawia komentarza

Kreml odmawia komentarza w sprawie drastycznej podwyżki stóp procentowych. Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow nie chciał odnieść się do tego postanowienia. "Podstawowa stopa procentowa to sprawa rządu. Na Kremlu nie komentujemy tego. Bank centralny jest niezależny"- oświadczył Pieskow.