Podczas środowej wizyty wiceszefa Komisji ds. unii energetycznej Marosza Szefczowicza w Moskwie, szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował o zamiarach koncernu w tym zakresie i wyraził nadzieję, że - po upadku projektu South Stream - kraje Unii Europejskiej będą odbierać rosyjski gaz na granicy Turcji i Grecji. >>> Czytaj więcej na ten temat

Rzeczniczka Komisji ds. energii Anna-Kaisa Itkonen powiedziała, że Bruksela przyjęła te oświadczenia do wiadomości. "Nasze służby przeanalizują teraz plany Gazpromu, biorąc pod uwagę ich finansową wykonalność, możliwości prawne i regulacyjne oraz konsekwencje z tym związane, zanim podejmiemy ostateczną decyzje w tej sprawie. W każdym razie oczekujemy, że zobowiązania Gazpromu wynikające z już istniejących kontraktów gazowych będą przestrzegane. Nic nie może podważyć wiarygodności Gazpromu jako dostawcy gazu" - powiedziała rzeczniczka.

Itkonen dodała, że w krajach Południowo-Wschodniej Europy jest zgoda co do tego, że należy usprawnić infrastrukturę gazową, by zapewnić prawdziwą dywersyfikację dostaw błękitnego paliwa. W tym kontekście Bruksela podkreśla też, że jest w pełni zaangażowana w budowę unii energetycznej.

>>> Czytaj też: Benzyna najtańsza od pięciu lat. Cena za litr spadnie poniżej 4 zł?

Reklama