Zdaniem analityka Instytutu Spraw Publicznych Łukasza Wenerskiego, Unia Europejska powinna zdecydowanie naciskać na władze Kremla, w kwestii zaprzestania wspierania rebeliantów na wschodzie Ukrainy.



"To muszą być konkretne decyzje, a nie puste deklaracje, jak do tej pory" - podkreślił w rozmowie z IAR ekspert. Jako przykład Łukasz Wenerski podaje głosy z Bundestagu, gdzie rozważa się wprowadzenie kolejnych sankcji wobec Federacji Rosyjskiej.



Analityk jest zdania, że władze Unii Europejskiej wcześniej czy później będą też musiały zdecydować, czy wspierać Ukrainę militarnie.



Dodaje, że przywódcy europejscy powinni jak najszybciej znaleźć "wspólny mianownik" dla działań, jakie chcą podjąć po zaostrzeniu się sytuacji u naszych sąsiadów.



Reklama

Łukasz Wenerski uważa też, że jedyną osobą, która może taki front zbudować, jest obecnie kanclerz Niemiec, Angela Merkel. "To w tej chwili najlepsza osoba do do tego zadania" - przekonuje znawca tematyki wschodniej.



Ekspert Instytutu Spraw Publicznych ocenia, że dużą rolę w rozmowach o kolejnych sankcjach wobec Rosji, może odegrać również nasz kraj. Radzi, żeby Polska - po miesiącach wycofania się z tego procesu - mocnej się w to włączyła.



Jeszcze dziś sytuację w Donbasie będą omawiać przedstawiciele OBWE w Wiedniu. Ukraina będzie również tematem dzisiejszej Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z kolei w czwartek w Brukseli spotkają się szefowie dyplomacji krajów UE.



W minioną sobotę w ostrzałach dzielnic mieszkaniowych Mariupola zginęło kilkadziesiąt osób, a prawie sto zostało rannych.

Strategia osłabienia destabilizacji Ukrainy przez Rosję

Unia Europejska powinna opracować strategię osłabienia destabilizacji Ukrainy przez Rosję - uważa Sebastian Płóciennik z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Płóciennik tłumaczy, że Rosji nie tyle zależy na zajęciu Donbasu co na stworzeniu regionu ciągłego napięcia i destabilizacji Ukrainy. Unia Europejska powinna temu zapobiec - podkreśla analityk PISM. „Nawet jeżeli oznaczałoby to pozostawienie Donbasu i Ługańska poza obszarem zarządzanym przez Kijów. Chodzi przede wszystkim o ustabilizowanie sytuacji” - uważa Sebastian Płóciennik.

Wśród różnych możliwych działań ekspert wymienia ograniczenie importu węglowodorów z Rosji i odcięcie rosyjskich banków od systemów płatniczych Zachodu, czyli przede wszystkim systemu Swift.

Zdaniem analityka PISM, to byłby potężny cios dla rosyjskiej gospodarki. Płóciennik nie wierzy natomiast w większą skuteczność wprowadzenia kolejnych sankcji wobec Rosji.

Tłumaczy, że to niższe ceny ropy, a nie sankcje spowodowały pogorszenie stanu gospodarczego tego kraju.

>>> Czytaj też: Nadzwyczajne posiedzenie komisji NATO. Premier Ukrainy wprowadza stan wyjątkowy