Peter Paul Adriaansen, bo o nim mowa, ukończył studia magisterskie na holenderskim Universiteit Twente na kierunku administracja publiczna. Przygotowuje on do kariery zawodowej w sektorze publicznym.
– Uznałem jednak, że bliższy jest mi biznes i już w trakcie studiów skupiłem się na zagadnieniach związanych z HR, w tym m.in. na rozwijaniu organizacji i psychologii – dodaje Adriaansen.
Następnym krokiem było ukończenie Masters of Business Administration – studiów w zakresie zarządzania biznesem, a potem kariera zawodowa w działach kadr. Zaczął ją w połowie lat 80. w Holandii w branży chemicznej. Przez trzy lata pracował w firmie DSM, potem przez siedem był związany z Koninklijke Bijenkorf Beheer, firmą z branży detalicznej.
Do Philip Morris dołączył w 1996 r. jako menedżer ds. rozwoju kadry. Jak podkreśla, zdecydował się na ten ruch z uwagi na opinię, jaką miało przedsiębiorstwo, uznawane za gwarantujące możliwości zrobienia międzynarodowej kariery i umożliwiające rozwój. I faktycznie zaczął awansować. Był m.in. menedżerem ds. rozwoju pracowników w fabryce PM w Bergen op Zoom w Holandii, dyrektorem HR na Czechy i Słowację, Szwajcarię, Niemcy i Austrię oraz Holandię. Na początku lutego br. przeniósł się do Warszawy, gdzie został członkiem zarządu i dyrektorem ds. HR w Philip Morris Polska i Kraje Bałtyckie.
Reklama
– W pierwszej kolejności muszę zapoznać się ze specyfiką polskich spółek, zorientować, jakie stoją przed nimi szanse i wyzwania, oraz rozważyć, w jaki sposób dział HR może wspierać ich realizację. Z pewnością będę jednak dążył do rozwijania talentów i osiągania jak najlepszej wydajności – zapewnia Peter Paul Adriaansen.
A to na pewno się przyda. Philip Morris działa na bardzo konkurencyjnym, do tego kurczącym się rynku. Ubiegły rok był kolejnym, w którym tylko w naszym kraju sprzedaż papierosów z banderolą zmniejszyła się o prawie 10 proc. do niecałych 42 mld sztuk. Od 2006 r. spadek nastąpił o 30 mld sztuk. Tymczasem PM jest największym graczem w kraju, z udziałem w rynku sprzedaży wyrobów tytoniowych na poziomie 39 proc.
Dobór pracowników jest więc niezwykle istotny, by koncern nie tylko zachował pozycję lidera, ale i wciąż się rozwijał. W 2014 r. firma zatrudniła w Polsce 500 osób, co było związane m.in. z rozpoczętą już w 2013 r. inwestycją polegającą na zwiększeniu mocy produkcyjnych krakowskiej fabryki. Dziś w koncernie w kraju pracuje 3 tys. osób.
– Bardzo podoba mi się motto: „Rozwijamy ludzi, by ci rozwijali nasz biznes”. Kolejne analizy dowodzą, że im bardziej pracownicy firmy są zaangażowani, tym większe są jej szanse na odniesienie sukcesu – podkreśla Peter Paul Adriaansen i dodaje, że na to zaangażowanie składa się wiele czynników: odpowiednie wynagrodzenie wraz z benefitami, dobre relacje pracownicze, programy rozwoju, wydajność organizacji, dobra komunikacja wewnętrzna, świadomość celów, do których firma dąży, oraz tego, w jaki sposób mogą się do ich osiągnięcia przyczynić pracownicy. Firma chce przede wszystkim przyciągać do siebie pracowników programami rozwojowymi w Polsce i za granicą, adresowanymi zarówno do świeżo upieczonych absolwentów, jak i menedżerów z długoletnim stażem. Pomaga w tym również wizerunek atrakcyjnego pracodawcy potwierdzony tytułem Top Employers 2015.