Gazeta przypomina, że katastrofalna susza dotknęła olbrzymie połacie środkowej Polski i zamieniła pola uprawne i pastwiska w wypalone słońcem pustkowia.

Tymczasem system obowiązkowych ubezpieczeń upraw, do których co roku budżet państwa dokłada nawet 200 milionów złotych, funkcjonuje źle. "Ubezpieczenie od ryzyka suszy kupuje około pół promila rolników, którzy są naszymi klientami" - mówi "Pulsowi Biznesu" dyrektor biura likwidacji szkód i świadczeń w PZU Marek Jędrasiewicz.

Do tej pory do PZU zgłosiło się kilkudziesięciu rolników. Połowę z nich zakład musiał odprawić z kwitkiem. Występowali o odszkodowania z tytułu suszy, mimo że ubezpieczyli pola tylko od ryzyka gradu, przymrozków czy złego przezimowania.

>>> Czytaj też: Rekordowy rok rolnictwa. Polska pszenica podbija Arabię Saudyjską

Reklama

Przedstawiciele firm ubezpieczeniowych są zdania, że obecnie obowiązujące przepisy uniemożliwiają sprzedaż polis od ryzyka suszy na szeroką skalę. Ich wysoka cena wyrzuca je poza ramy systemu dopłat i powoduje, że rolnicy nie są nimi zainteresowani.

Więcej na ten temat - w "Pulsie Biznesu"