Spadły za to ceny platyny i palladu z racji spodziewanego ograniczenia zamówień na katalizatory samochodowe. Platyna staniała o 11,75 dolara do 1018,75 dolarów za uncję, a pallad o 3,75 dolara do 200,75 dolarów z auncję.

Dealerzy samochodowi wszędzie na świecie tracą klientów, zwłaszcza zaś w USA, gdzie akcje koncernów samochodowych (GM, Ford) lecą na łeb i szyję. Gigantom tym, z racji zawirowań kredytowych, zaczyna brakować środków finansowych na działalność. Mogą więc zamykać wiec fabryki.

Cena złota z natychmiastową dostawą skoczyły w Londynie w górę o 11,70 dolara czyli o 1,3 proc. do 924,95 dolarów za uncję (31,1 grama). W kontraktach futures z dostawą na grudzień wzrosła nawet o 4,8 proc. - do 929 dolarów, poinformowała giełda elektroniczna Comex w Nowym Jorku, która jest filia nowojorskiej giełdy surowcowej.

- Upadek rynków akcji pozostawił wielki finał metalom na koniec tygodnia. Metale dalej powinny zyskiwać z racji poszukiwania bezpiecznych i pewnych inwestycji przez inwestorów - mówi James Moore, analityk firmy TheBullionDesk w Londynie.

Reklama

Ceny złota rosną pomimo faktu, że ceny ropy spadają. Baryłka ropy na giełdzie w Nowym Jorku kosztuje już 82 dolary.

– Myślę, ze w sytuacji, gdy na rynku panuje wielka nerwowość korelacja złota z ropą nie ma większego sensu - mówi Darren Heathcote z Investec Bank w Sydney. Jej zdaniem cena złota jeszcze dzisiaj może skoczy do 936 dolarów za uncję, a w niedalekiej przyszłości przekroczyć nawet 1000 dolarów.

Żuk, Bloomberg