Wczoraj cena tego metalu testowała właśnie opór w tych okolicach, co oznaczało, że notowania znalazły się na najwyższym poziomie od niemal 4 miesięcy.

Główną przyczyną tak świetnej kondycji strony popytowej na rynku złota jest słabość amerykańskiego dolara w ostatnich tygodniach. To zaś jest rezultatem niepewności dotyczących przyszłych działań amerykańskiej Rezerwy Federalnej w kwestii podniesienia stóp procentowych w USA. O ile jeszcze kilka miesięcy temu spekulowano na temat możliwości podwyżki stóp już we wrześniu tego roku, późniejsze miesiące przyniosły bardziej stonowane prognozy. Obecnie pod dużym znakiem zapytania stoi w ogóle podwyżka stóp procentowych jeszcze w tym roku.

Sam Fed z coraz większą ostrożnością wypowiada się w kwestii terminu ewentualnego podniesienia stóp procentowych, podkreślając, że jego decyzja będzie podjęta przede wszystkim na podstawie obserwacji danych makroekonomicznych. Te zaś ostatnio w Stanach Zjednoczonych się pogorszyły - dla przykładu, wczoraj rozczarował odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej za wrzesień. Do słabszych odczytów z USA dochodzą obawy dotyczące kondycji globalnej gospodarki. Sytuacja w walczącej z kryzysem zadłużeniowym strefie euro już od kilku lat jest nieciekawa, a dodatkowo z wieloma wyzwaniami muszą sobie ostatnio radzić gospodarki azjatyckie. Duże obawy budzi zwłaszcza spowolnienie gospodarcze w Chinach. Przy tak wielu niepewnościach dotyczących przyszłości globalnej gospodarki, Fed może wstrzymać się z podwyżką stóp procentowych do przyszłego roku.

Słabość dolara sprawiła, że pojawił się pozytywny sentyment na rynku złota. Na razie jednak istnieją duże wątpliwości co do tego, czy będzie on w stanie się utrzymać na dłużej. Na pewno pokonanie oporów w okolicach 1150 USD, 1160 USD i 1170 USD za uncję jest pozytywnym sygnałem, ale większym wyzwaniem może być przebicie psychologicznej bariery w okolicach 1200 USD za uncję.

Reklama

>>> Czytaj też: Rosja postawiła wszystko na niemiecką kartę. Czy Berlin pomoże Moskwie w budowie Nord Stream 2?