ikona lupy />
Rosja atakuje - prowokacje rosyjskie / DGP

Ekspert ds. bezpieczeństwa z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie zwrócił uwagę, że Turcy ostrzegali, że na ewentualne prowokacje ze strony Rosjan będą reagować dużo ostrzej niż inne kraje NATO, takie jak Litwa. "Było wiele ostrzeżeń, że Turcja odpowie zdecydowanie. I to się stało" - zaznaczył.

Doktor Maciej Milczanowski wskazywał, że Rosja będzie teraz próbowała rozegrać tę sprawę w ten sposób, by jak najwięcej zyskać na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w kontekście swoich planów na Bliskim Wschodzie. Z tego powodu możemy nigdy nie poznać szczegółów dzisiejszego incydentu, bo Moskwa zapewne spróbuje wprowadzić "embargo" informacyjne, podobnie jak to było w przypadku niedawnej katastrofy Airbusa A321 na Synaju.

Reklama

Rosyjski samolot został zestrzelony w pobliżu granicy turecko-syryjskiej. Ankara utrzymuje, że maszyna naruszyła turecką przestrzeń powietrzną, a piloci byli wielokrotnie ostrzegani. Natomiast Moskwa, powołując się na tak zwane "obiektywne środki kontroli lotu” przekonuje, że samolot znajdował się nad terytorium Syrii i nie naruszała granic Turcji.

Wydarzenie bez precedensu

To wydarzenie bez precedensu - tak Adam Balcer ze Studium Europy Wschodniej komentuje zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez siły tureckie. W opinii Balcera, mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową, jakiej nie było od czasu zimnej wojny. Ekspert także powątpiewa w rosyjskie zapewnienia, że samolot nie naruszył tureckiej granicy. Jego zdaniem, Turcja, jako członek NATO, musi przestrzegać wielu procedur i chcąc mieć za sobą państwa Sojuszu nie może sobie pozwolić na ich łamanie.

Ekspert zwraca uwagę, że relacje turecko-rosyjskie pogorszyły się w ostatnich miesiącach. I choć wydawało się, że po ostatnich zabiegach dyplomatycznych uda się je naprawić, to po zestrzeleniu samolotu powinniśmy się raczej spodziewać dalszego ich ochłodzenia.

Ani NATO ani Rosji nie zależy na eskalacji

Ani w interesie Rosji, ani NATO nie leży rozpoczynanie wojny z powodu incydentu nad Turcją - uważa Artur Kacprzyk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Artur Kacprzyk jest zdania, że to wydarzenie niebezpieczne, ale w interesie obu stron jest łagodzenie napięcia, bo nikomu nie byłoby na rękę rozpoczynanie wojny z powodu incydentu. Ekspert przypomina, że podobne zdarzenia z zestrzeleniami samolotów cywilnych i wojskowych miały w historii miejsce i do wojny z tego powodu nie dochodziło. Zwraca jednak uwagę na polityczne aspekty wydarzenia - do incydentu dochodzi w momencie bardzo niedogodnym dla Władimira Putina. W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy proces zbliżenia Moskwy z Zachodem w wyniku ataków terrorystycznych.

W opinii eksperta, atmosfera polityczna teraz się pogorszy, bo ciężko współpracować, gdy mamy do czynienia z militarną konfrontacją.

>>> Czytaj więcej: Turcy zestrzelili samolot wojskowy na granicy z Syrią. Rosjanie: to nasz myśliwiec [WIDEO]