Nie możecie dojść do siebie? Nic dziwnego. Wstrząs był rzeczywiście potężny

Ostatni tydzień, które wstrząsnął kilkoma milionami posiadaczy kredytów w Polsce, miał bardzo dramatyczny przebieg. Jeszcze w ostatni poniedziałek nic nie zapowiadało tajfunu. Jak pisano w komentarzach, rynek spokojnie oczekiwał na dalszą obrone złotego na poziomie 2,7 zł a euro 3,6 zł. Jednak już po południu nadeszły złe informacje z Węgier, o obniżce ratingu dla tego kraju i kłopotach z płynnością finansową.

Ruszyła lawina wyprzedaży

To uruchomiło lawinę. Inwestorzy zaczęli gwałtowna wyprzedaż forinta a wraz z nim waluty z regionu Od wtorku złoty leciał w dół wraz z innymi walutami emerging markets, a wszelkie poziomy oporu, jak komentowali analitycy, przełamywane były bez najmniejszego problemu. Bez znaczenia pozostały dane o nieco wyższej inflacji bazowej, które oddalają nieco obniżkę stóp procentowych. Także wzrost sprzedaży detalicznej oraz niższa stopa bezrobocia nie powstrzymały wyprzedaży polskiej waluty.

Reklama

Kolejne dni to dalsze osłabienie złotego, a desperacka akcja podjęta przez bank centralny Węgier, który zdecydował się podnieść główną stopę procentową o 300 pb, dodatkowo zwiększyła obawy o skalę kryzysu.

Efektem paniki na rynkach wschodzących był wzrost kursu EUR/PLN do poziomu 3,9900, który ostatnio obserwowaliśmy we wrześniu 2006 roku. Również ponad dwuletnie maksimum ustalone zostało na parze USD/PLN, która w piątek wzrosła do poziomu 3,1550.

Tak dynamiczny spadek wartości złotego wiązano z atakiem spekulacyjnym. Bardziej prawdopodobna jest jednak hipoteza, że zagraniczni inwestorzy wycofują swoje środki z rynków wschodzących, w tym z Polski. Świadczyć o tym mogą dynamiczne spadki na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych oraz gwałtowna zwyżka rentowności obligacji.

Na szczęście w piątek rynek włączył hamulne

Dolar kosztował pod koniec sesji niewiele ponad 3,1 zł, euro spadło do 3,82 zł a frank szwajcarski ok. 2,61 zł. Polskiej walucie pomaga kolejne osłabienie euro i wyhamowanie wzrostu dolara, po zapowiedzi obniżki wydobycia ropy przez OPEC.

To opis walki - teraz czas na analizę, co robić dalej, aby nie przegrać bitwy

Plan, który proponuja analitycy firmy doradcze TMS Brokers wymaga silnych nerwów, ale jest możliwy do przeprowadzenia.

Po pierwsze - nie ma co ukrywać - masz więcej do spłacenia

Dynamiczne osłabienie złotego w czasie ostatnich dni spowodowało, że osoby posiadające kredyt w innej walucie niż złoty muszą obecnie spłacić więcej niż wcześniej zakładali. Przykładowo osoba, która wzięła 200 tysięcy franków kredytu na początku września musiała spłacić około 412 tysięcy złoty (kurs CHF/PLN wynosił wtedy 2,06). Obecnie na spłatę tego samego kredytu trzeba już wydać 524 tysiące złoty. Oznacza to, że kredyt ten podrożał o ponad 100 tysięcy złoty.

Po drugie - nie warto iśc "na przeczekanie"

Stosowany przez wielu sposób „na przeczekanie” może w tym przypadku mieć podobne skutki jak ten sam sposób stosowany jeszcze pół roku temu do funduszy akcyjnych. Dziś wielu posiadaczy jednostek żałuje czekania, a cena sprzed pół roku wydaje się być niezwykle atrakcyjna pomimo że jeszcze niedawno była „za niska i bliska odbicia”.

Po trzecie - kurs złotego powinien się ustabilizować

Podobnie może być również w przypadku kursu polskiej waluty. Pomimo że obecnie wydaje się, że jest ona bardzo słaba to w dłuższym terminie naszym zdaniem długoterminowy trend uległ odwróceniu i złoty raczej nie powróci do aprecjacji w ciągu najbliższych tygodni a może nawet i miesięcy.

Jak będzie skakał, to dobrze dla zabezpieczenia lub przewalutowania

Oczywiście korekty na rynku są zawsze i wydaje się, że także na parze CHF/PLN zobaczymy niedługo większy spadek, który można będzie wykorzystać do zabezpieczenia lub przewalutowania. Pierwsze rozwiązanie jest znacznie bardziej elastyczne, ponieważ możemy je wykonać szybko i praktycznie w dowolnym momencie. Jest także dużo prościej takie zabezpieczenia zamknąć w przypadku gdyby złoty powrócił jednak do aprecjacji. Można do tego celu wykorzystać platformę transakcyjną TMS Brokers, która daje dodatkowo możliwość skorzystania z bardzo konkurencyjnych spreadów, czyli różnicy pomiędzy ceną kupna a sprzedaży. Na wspomnianej platformie jest ona dużo niższa niż w bankach i kantorach.

Na czym polega zabezpieczenie

Zabezpieczenie takiego kredytu to nic innego jak kupno pary CHF/PLN. Transakcję taką wykonujemy na rynku spot, co oznacza, że rozliczenie powinno nastąpić za 2 dni, ale TMS Brokers automatycznie przedłuża ją każdego dnia na kolejny, aż do momentu wydania dyspozycji sprzedaży.

Kwota kupionego franka powinna być równa pozostałej części niespłaconego kredytu. To wykonania tej transakcji potrzebujemy depozytu, którego bezpieczny poziom powinien wynosić około 10-15% wartości pozycji. Gdy kupimy już parę CHF/PLN lub inaczej mówiąc zajmiemy długą pozycję, to każde osłabienie złotego będzie powodowało, że nasz rachunek będzie się powiększał. W przypadku kwoty 200 tysięcy franków osłabienie złotego o jeden grosz spowoduje przyrost naszego rachunku o 2 tysiące złotych. Będzie to zysk, który pozwoli nam pokryć różnice kursową w spłacie kredytu. Działa to oczywiści także w drugą stronę, w przypadku umocnienia złotego nasz depozyt będzie się pomniejszał, jednak strata na nim będzie niwelowana przez malejącą kwotę niespłaconego kredytu. Otwartą na platformie pozycję zmniejszamy każdorazowo po dokonaniu rzeczywistej spłaty , tak aby pozycja zabezpieczająca była zawsze równa niespłaconej części kredytu.

Opracował na podstawie porad Marka Wolosa, analityka DM TMS Brokers, Jarosław Krawędkowski

Czytaj: To był bardzo trudny tydzień dla złotego

Czytaj: Frank szwajcarski w drodze do polskich banków

Czytaj: Można odetchnąć - waluty już nie drożeją