Domagali się zmian w systemie szkolnictwa.

Protestującym nie podoba się reforma szkolnictwa, którą węgierski rząd zaczął wprowadzać po wygranych wyborach w 2010 roku. Zdecydowano wówczas o centralizacji programów nauczania, zwiększono nacisk na elementy narodowe i narzucono minimalną liczbę godzin nauki. Nauczyciele twierdzą, że zmiany wprowadzono wbrew ich opiniom i bez konsultacji. Uczestnicy protestu mówili, że dzieci poświęcają więcej czasu na naukę niż dorośli na pracę. Zwracano też uwagę na dodatkowe obowiązki dla nauczycieli i braki w wyposażeniu szkół.

Protest środowiska szkolnego, w którym uczestniczą nauczyciele, uczniowie i rodzice, rozszerza się. W listopadzie ubiegłego roku pierwsza manifestacja odbyła się w Miszkolcu. Dzisiejszy marsz w Budapeszcie to największe wystąpienie przeciwników rządu Orbana od 2014 roku. Przedstawiciele węgierskich władz zapewniają o chęci dialogu z nauczycielami, ale związki zawodowe twierdzą, że to działania kosmetyczne i grożą strajkiem generalnym.
Protesty społeczne z 2014 roku spowodowały znaczący spadek notowań Fideszu. Jednak postawa premiera Orbana w sprawie imigrantów spowodowała odbudowanie jego popularności wśród Węgrów.

>>> Polecamy: Turcja i Arabia Saudyjska planują lądową inwazję na Syrię

Reklama