Jeszcze cztery dni kolekcjonerzy będą czekać na rozpoczęcie sprzedaży monet kolekcjonerskich Narodowego Banku Polskiego (NBP), upamiętniających 90. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Na początku października NBP zmienił plany i zastąpił złotą monetę o wartości nominalnej 25 zł monetą o wartości 50 zł i najwyższej próbie 999,9. Osoby, którym uda się ją kupić za cenę emisyjną (370 zł), mogą być pewne, że zyskają na tej inwestycji.
- Widać to na aukcjach internetowych, gdzie jej cena znajduje się w okolicach 600 złotych, mimo że zostanie wprowadzona na rynek 3 listopada. Oferty wystawiają m.in. osoby, które zagwarantowały sobie jej dostawę, kupując abonament w firmach numizmatycznych - tłumaczy Renata Pawlukiewicz, dyrektor biura spółki Inwestycje Alternatywne Profit (właściciel portalu i sklepu e-numizmatyka.pl).
Informacje o planach emisyjnych monet i banknotów kolekcjonerskich NBP podaje na stronie internetowej. Klienci indywidualni mogą kupić je m.in. we wszystkich oddziałach okręgowych NBP. Sprzedaż prowadzą też wybrane oddziały PKO BP i firmy prywatne (informacje na ten temat znaleźć można na stronie banku centralnego). PKO BP po otrzymaniu planów emisyjnych na rok przyszły, na podstawie zamówień klientów, przygotowuje i składa w NBP zapotrzebowanie na poszczególne monety.
- Są sytuacje, w których oddziały nie zamawiają wszystkich emitowanych w danym roku monet kolekcjonerskich - przyznaje Magdalena Kopcińska z PKO BP.
Reklama
Nie wszystkie monety kolekcjonerskie zyskują na wartości jeszcze przed emisją. Im mniejsza emisja, np. kilka tysięcy sztuk, tym większe zainteresowanie. Na zyski na innych monetach trzeba poczekać.
- Warto dzielić portfel między monety kolekcjonerskie, których wartość rośnie z roku na rok, mimo że nie są wykonywane ze stopów złota i srebra najwyższej próby, a złoto lokacyjne sprzedawane w postaci sztabek i monet bulionowych - dodaje Renata Pawlukiewicz.
Odwrót inwestorów od ryzykownych inwestycji i spadek wartości dolara sprawił, że złoto bije w tym roku rekordy cenowe, a światowe mennice nie nadążają z produkcją. Dlatego na dostawę zamówionej sztabki lub monety lokacyjnej trzeba czekać nawet ponad miesiąc. Poza Mennicą Polską, sprzedają je m.in. sklepy numizmatyczne i jubilerskie. Trudno jednak znaleźć je w bankach. Jednym z wyjątków jest Raiffeisen, który sprzedaje złote sztabki i monety lokacyjne z Mennicy Austriackiej.
- Wśród kupujących przeważają klienci indywidualni. Jeśli firmy inwestują w złoto, to raczej w formie elektronicznej, w postaci kontraktów czy notowanych certyfikatów - mówi Piotr Nowak z Raiffeisen Banku.
W e-numizmatyka.pl najbardziej popularne są złote sztabki o wadze 1 uncji (31,1 gramów) i 100-gramowe.
- Przeciętnie klienci decydują się na transakcje o wartości około 10 tys. zł, ale zdarzają się też warte 200-300 tysięcy złotych - mówi Renata Pawlukiewicz.
Obecnie 1 uncja złota na światowym rynku kosztuje około 760 dolarów (po spadku z ponad 900 na początku miesiąca).
- Wierzymy, że dolar niedługo przestanie się umacniać, przez co cena złota wzrośnie do końca roku - mówi agencji Bloomberg Greg Canavan, analityk z Fat Prophets Management.
JAK INWESTOWAĆ W ZŁOTO
• Należy inwestować w sposób, który odzwierciedla zmianę ceny złota na świecie - przy bezpośrednich inwestycjach dzielić środki między sztabki i monety lokacyjne o najwyższej próbie 999,9 (ich cena jest uzależniona od cen złota na londyńskiej giełdzie i notowań dolara), oraz monety lub sztabki kolekcjonerskie;
• Poprzez krajowych brokerów można handlować kontraktami terminowymi na złoto na giełdach. Na depozyt wstępny i utrzymanie potrzeba kilka tysięcy dolarów;
• Ceny złota są mocno powiązane z kursem dolara. Złoto uznawane jest za rynek chroniący inwestorów przed utratą wartości amerykańskiej waluty i inflacją;
• W złocie przechowujmy do 20 proc. portfela inwestycyjnego,
• Złotej biżuterii nie należy traktować jak inwestycji. W czasach kryzysowych jest wyceniana jak kruszec - bez kosztów robocizny, za którą zapłaciliśmy.
Małgorzata Kwiatkowska, dziennikarka działu Biznes Gazety Prawnej