W gronie wybranych firm znalazły się same tuzy przemysłu zbrojeniowego: amerykański koncern Lockheed Martin, brytyjski BAE Systems Plc oraz joint venture pomiędzy General Dynamics Corp. i AM General, producentem Humvee. Projekty mają być gotowe do 31 stycznia 2011 roku.

Nowy wóz bojowy będzie miał zastosowanie zarówno dla wojsk lądowych, jak i korpusu marines, czyli desantu morskiego. Pojazd ma zapewnić lepszą ochronę przed minami niż jego poprzednik, oraz być łatwiejszy w prowadzeniu niż pojazdy MRAPS (Mine-Resistant, Ambush-Protected), które zostały wysłane do Iraku w zeszłym roku, ale okazały się za ciężkie do wykonywania wielu misji.

Wojsko chce, aby Joint Light Tactical Vehicle - JLTV ( z ang. wspólny lekki pojazd taktyczny) posiadał co najmniej 10 modeli, część ma służyć do transportu piechoty, a pozostałe mają funkcjonować jako ruchome posterunki dowódcze czy ambulanse. Armia i Marine Corps mogą zamówić 160 tys. pojazdów w związku z czym wartość całego programu szacuje się na 40 miliardów dolarów.

Eksperci nie mają wątpliwości, że firmy wyselekcjonowane przez US Army mają bardzo dobry poziom rozwiązań technicznych. Dotyczy to zwłaszcza koncernu Lockheed Martin, największego koncernu zbrojeniowego na świecie. Jak dotąd Lockeed nie uczestniczył w wielkim programie budowy pojazdów kołowych. Około 29 proc. z zeszłorocznej sprzedaży koncernu, która wyniosła 41,9 mld dolarów, przypada na samoloty, takie myśliwe bojowe F-16 I F-22. Ale pod rządami obecnego szefa Roberta Stonesa, koncern wkracza w nowe obszary działalności, w tym produkcję okrętów dla marynarki wojennej USA. Lockheed wygrał także przetarg na opracowanie nowego helikoptera dla prezydenta USA.

Reklama

Aby przełamać powszechne przeświadczenie, że firmie brakuje doświadczenia w dziedzinie wozów bojowych Lockheed z własnych środków opracował już trzy prototypy pojazdów. Dwa pierwsze juz mają za sobą testy próbne, pokonując dystans 25 tys. mil. Trzeci wystartował dopiero w październiku.

T.B., Bloomberg