Zapowiada się rekordowy rok pod względem zysków banków. Po pierwszych dziewięciu miesiącach największe banki notowane na warszawskiej giełdzie zarobiły na czysto już 9,1 mld zł. To o ok. 1 mld zł mniej niż wyniosły ich dochody w całym 2007 r. (ok. 10,5 mld zł).
Jednak jest niewielka szansa na to, aby wypłaty z tegorocznego zysku były równie hojne jak z tego za 2007 rok. Wówczas giełdowe banki przekazały akcjonariuszom prawie 5,72 mld zł. Tyle że teraz wypłatom dywidend może sprzeciwić się nadzór - na przykład wtedy, gdy uzna, że bank ma zbyt małe kapitały własne.
- Z konsultacji z organami nadzoru z innych krajów wynika, że rozważają oni podniesienie minimalnego wymogu kapitałowego. Polski nadzór od dawna stał na stanowisku, że minimalny współczynnik wypłacalności przyjęty przez Bazyleę I i II na poziomie 8 proc. jest stanowczo za niski. Dlatego banki o współczynniku niższym niż 10 proc. traktujemy z zasady jako niedokapitalizowane - mówi Andrzej Stopczyński, szef pionu bankowego w Komisji Nadzoru Finansowego.
To oznacza, że mimo dobrych wyników dywidendy nie wypłaci Kredyt Bank. Współczynnik wypłacalności tej instytucji wynosi 9,4 proc.
Reklama
Jednak pozostałe duże banki te wymagania spełniają, więc wypłaty z zysku wydają się możliwe. Zwłaszcza że - zdaniem analityków - zagraniczne instytucje finansowe, zwłaszcza te, które mocno dotknął kryzys - jak choćby amerykańska Citigroup, niemiecki Commerzbank czy holenderski ING - będą chciały podreperować swoje finanse i mogą przegłosować wypłaty wyjątkowo wysokich dywidend.
A duże dywidendy już wcześniej - według nieoficjalnych informacji - budziły niezadowolenie nadzoru. W tym roku akcjonariusze Pekao, czyli przede wszystkim Włosi z grupy UniCredit, przegłosowali wypłatę dywidendy większej niż zysk banku z 2007 r. Był to efekt przejęcia części BPH - oraz przypadających na nią zysków - przez polski bank.
Być może niezadowolenie nadzoru, a być może bardziej ostrożna polityka właściciela spowodowała, że wypłata z zysku Pekao za ten rok może być mniejsza.
- Pekao może ostrożniej podchodzić do polityki dywidendowej, by skupić się na budowie bazy kapitałowej - zapowiedział przy okazji prezentacji wyników kwartalnych Jan Krzysztof Bielecki, prezes tego banku.
Także Jerzy Pruski, szef PKO BP, mówił ostatnio o konieczności zwiększenia bazy kapitałowej. Wcześniej pojawiały się informacje, że nastąpi to poprzez emisję obligacji albo sprzedaż nowej emisji akcji. Jednak z powodu kryzysu plany te zostały zawieszone, więc na zwiększenie kapitału zapewne pójdzie zysk z tego roku.
Szefowie innych banków, choć nie chcą mówić na razie o podziale zysków, sugerują, że na tak wysokie dywidendy jak w poprzednich latach raczej nie ma co liczyć.
Muszą się jednak liczyć z tym, że nawet mniejszym dywidendom będzie się przyglądał nadzór.
- Będziemy zwracać szczególną uwagę na politykę dywidendową banków. Jako nadzór możemy nie zgodzić się na wypłatę dywidendy, jeśli uznamy, że jest to potrzebne z punktu widzenia stabilności banku. KNF może także domagać się od banku zwiększenia kapitału - ostrzega Andrzej Stopczyński.
I dodaje, że spowolnienie gospodarcze oznaczać może zwiększenie udziału kredytów nieregularnych i w konsekwencji niższe zyski banków.