Co więcej, nie mamy tu do czynienia z jednorazowym odczytem, ale trzema kwartalnymi publikacjami, które konsekwentnie dają nadzieję, że hiszpański rynek wchodzi na drogę wzrostu. – wynika z danych firmy konsultingowej TINSA.

Najnowszy odczyt mówi, że w II kwartale br. ceny hiszpańskich nieruchomości były o ponad 0,8% wyższe (po uwzględnieniu inflacji o 2% wyższe), niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Jeszcze bardziej optymistyczne dane podaje Hiszpański Urząd Statystyczny. Ten szacuje, że w I kwartale br. ceny nieruchomości były na poziomie aż o 6,3% wyższym (realnie) niż rok wcześniej.

Niezależnie od tego czy wierzyć w dane optymistyczne czy bardzo optymistyczne, to i tak z coraz większą pewnością można mówić o zmianie trendu. Ten kryzysowy spowodował ponad 40-proc. przecenę domów i mieszkań w Hiszpanii.

Przez wiele lat problemem był brak płynności, potężna nadpodaż, niewielki popyt ze strony cudzoziemców i słaba kondycja gospodarki. Przeciwności te Hiszpania zaczyna pokonywać – wynika z danych zebranych przez portal Global Property Guide.

Reklama

Już w 2015 roku liczba sprzedawanych nieruchomości wzrosła o 11% (r/r) do prawie 355 tysięcy. Wzrost był przede wszystkim wynikiem napływu pieniędzy zza granicy. Najwięcej przypłynęło ich z Wielkiej Brytanii (21%). Kolejne miejsca zajęli Francuzi, Niemcy i Szwedzi. Każda z tych nacji odpowiada za od 6 do 7% nieruchomości nabytych przez cudzoziemców.

Spadła też podaż nieruchomości przejmowanych przez banki od nierzetelnych kredytobiorców. W I kw. br. takich domów było 11,3 tys. To prawie 37% mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem – wynika z danych INE.

Efekt? Agencja Moody’s prognozuje, że w bieżącym roku hiszpańskie nieruchomości zdrożeją o 5%.