W przyszłym roku polska gospodarka pogrąży się w stagnacji - takiego zdania jest Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas Polska. Wczoraj jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość, że francuski bank obniżył prognozę wzrostu PKB z 3 proc. do 0,4 proc. To kilkunastokrotnie mniej niż spodziewany wzrost w obecnym roku.

- To byłaby katastrofa. Wyniki firm byłyby bardzo słabe, a bezrobocie mocno by wzrosło. Już przy dynamika poniżej 3 proc. zacznie ubywać miejsc pracy – komentuje Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK, którego prognoza 2,6 proc. i tak uważana jest za pesymistyczną.

Z analizą BNP Paribas nie zgadza się też Leszek Kąsek, główny ekonomista na Polskę Banku Światowego, który uważa, że nasza gospodarka ma szansę na wzrost w okolicy 4 proc.

Zdaniem Adama Szejnfelda, wiceministra gospodarki, prognoza BNP Paribas jest absurdalna i nie powinno się jej brać na poważnie – czytamy w „Pulsie Biznesu”.

Reklama