- "Zdaję sobie sprawę z potrzeb inwestycyjnych sektora energetycznego i ich nie neguję, ale na razie nie możemy sobie pozwolić na zaspokojenie tych oczekiwań", oświadczył prezes URE Mariusz Swora.

Energetycy są w szoku, pisze gazeta. Domagali się kilkudziesięcioprocentowej podwyżki cen prądu, argumentując to 40- 50-procentowym wzrostem cen węgla, z którego wytwarzają energię, a także koniecznością dokupowania limitów emisji dwutlenku węgla emitowanego do atmosfery.

- "Blokowanie wzrostu cen energii nie jest moim zamiarem w dłuższej perspektywie. Ale sytuacja jest szczególna. Mamy dekoniunkturę. Tempo wzrostu gospodarczego będzie spadać. Wszyscy muszą ponieść koszty spowolnienia, energetyka również" - wyjaśnia Swora.

Więcej w "Pulsie Biznesu"

Reklama