„Chociaż wygrana Trumpa wydaje się politycznie i ideologicznie korzystna dla Węgier, to jest bardzo wiele niejasności, gdzie nie wiemy, jaką politykę będzie on prowadzić” - powiedział Talas, który jest szefem Centrum Studiów Strategiczno-Obronnych Narodowego Uniwersytetu Administracji Publicznej.

Według niego Trump jest ideologicznie bliższy Węgrom niż Clinton, węgierskie elity polityczne nie będą więc wystawione na taką krytykę, jakiej można byłoby oczekiwać wraz ze zwycięstwem Clinton.

Za ważne sfery, w których zwycięstwo Trumpa może być korzystne dla Węgier, uznał m.in. politykę wobec Rosji oraz politykę bliskowschodnią.

„Nie wiemy, jaką politykę będą prowadzić Stany Zjednoczone wobec Rosji, ale wydaje się, że może być ona nacechowana większym zrozumieniem lub gotowością współpracy, bo Trump za przeciwnika Stanów Zjednoczonych uważa przede wszystkim nie Rosję, tylko raczej Chiny. To oznacza, że wzmocnią się ci, którzy na plan pierwszy wysuwają rewizję sankcji wobec Rosji, a taka jest polityka Węgier. Wiadomo, że chciałyby już one poluzowania stanowiska USA i UE” - oznajmił.

Reklama

Za wielkie pytanie o kluczowym dla Węgier znaczeniu uznał przyszłą politykę bliskowschodnią USA, a w szczególności, co Trump uczyni np. w tym kierunku, by syryjska wojna domowa jak najszybciej dobiegła końca.

„Sądzę, że głównym celem Trumpa jest tu wystąpienie przeciwko Państwu Islamskiemu i terroryzmowi, ale co to będzie oznaczać w praktyce, czy zwiększy się aktywność USA w Syrii, na razie nie wiemy dokładnie. Ponieważ jednak sytuacja w Syrii i Afryce Północnej ma decydujący wpływ na migrację, to sądzę, że dla węgierskiego rządu nie jest obojętne, czy Ameryka będzie aktywniejsza na tym terenie. Jeśli będzie aktywniejsza i przyniesie to skutki, na pewno będzie to dobre dla Węgier i generalnie dla Europy” - ocenił.

Jako niekorzystną okoliczność wymienił przede wszystkim to, że nie wiadomo, jak Trump będzie postępował w kwestii NATO.

„Wspomniał, że oczekiwałby więcej w zamian za amerykańską ochronę, że chciałby za nią +zapłaty+. Jeśli te zapowiedzi się sprawdzą, to może to nie być dobra wiadomość dla państwa, które wydaje bardzo mało na obronę. Budżet obronny mamy bardzo niski, teraz zaczęto go trochę podnosić, ale wciąż nie osiąga poziomu, którego NATO oczekuje, choćby w porównaniu z Polską, gdzie poziom 2 proc. wydaje się stabilny” – wskazał Talas.

Rząd Węgier zapowiedział podniesienie wydatków na obronę, ale budżet obronny kraju nie sięga 1 proc. PKB. W tym roku ma on wynieść prawie 300 mld ft (4,2 mld zł), czyli 0,92 proc. PKB. Jest to wzrost w porównaniu z 2011 r., gdy wyniósł niecałe 250 mld ft, co stanowiło 0,88 proc. PKB.