Urząd Regulacji Energetyki planował, że do 17 grudnia 2008 r. zatwierdzi nowe ceny prądu dla gospodarstw domowych na 2009 rok. Gdyby to zrobił, to zgodnie z prawem nowe ceny weszłyby w życie od stycznia przyszłego roku, ale wiadomo już, że tak nie będzie.
- Regulator przesłał sprzedawcom energii faks, w którym poinformował, że nowe ceny dla gospodarstw domowych na 2009 rok nie zostaną zatwierdzone do 17 grudnia i że kolejny spodziewany termin podjęcia decyzji w tej sprawie to nie później niż 15 stycznia 2009 r. - mówi Ireneusz Perkowski, prezes zarządu Enion Energia.
W styczniu 2009 roku gospodarstwa domowe będą płaciły według dotychczasowych stawek, nowe mogą wejść nie wcześniej niż w lutym. Trudno prognozować, o ile mogą być wyższe. Sprzedawcy oczekiwali 40-60 proc. wzrostu cen, regulator zdawał się godzić na 20-proc., ale teraz dąży do zamrożenia cen energii i dystrybucji w 2009 roku na poziomie tegorocznych.
- Podobne pismo jak do sprzedawców wysłaliśmy też do dystrybutorów, bo uważamy że oczekiwania są w obydwu przypadkach zbyt wygórowane. Nie wykluczamy powrotu do pełnej kontroli cen energii - przyznaje Mariusz Swora, prezes URE.
Reklama
Sprzedawcy zawarli już kontrakty zakupu energii na 2009 rok po cenach, których regulator nie chce uznać. Te ceny to średnio 220-230 zł za 1 MWh, podczas gdy URE sugeruje, że podstawą kontraktów na 2009 rok powinna być cena 155 zł. W tej sytuacji zamrożenie cen detalicznych dla gospodarstw domowych na przyszły rok bez j rozwiązania kontraktów na 2009 rok to pewne straty dla sprzedawców.
- Przygotowuję pismo informujące regulatora, że ze względu na jego stanowisko straty Enion Energia za dwa tygodnie stycznia 2009 roku będą wynosiły nie mniej niż 10 mln zł - mówi prezes Ireneusz Perkowski.
Różnice zdań w sprawie cen pomiędzy regulatorem i energetykami są tak duże, że w szukanie kompromisu cenowego zaangażował się rząd. Dzisiaj ma dojść do spotkania Michała Boniego, szefa doradców premiera, z energetykami dla wypracowaniu kompromisu. Pierwsze spotkanie nic nie dało.
- Proponowana przez URE cena nie pokrywa kosztów wytwarzania, co oznacza, że spółka będzie nierentowna. Chcemy rozmawiać o cenach energii, ale nie w perspektywie kilku najbliższych miesięcy jak myśli URE, ale w perspektywie 15-20-letniej. Musimy pogodzić działania doraźne z perspektywicznym myśleniem - powiedział Tomasz Zadroga, prezes PGE Polska Grupa Energetyczna, największego krajowego producenta prądu.