Duterte i Trump "mówili o długiej historii przyjaźni i współpracy między ich narodami oraz porozumieli się co do dalszej ścisłej współpracy między swoimi rządami w kwestiach ważnych dla obu stron" - przekazał w oświadczeniu zespół współpracowników Trumpa.
Z kolei Duterte przekazał, że w rozmowie Trump pozytywnie wypowiadał się o prowadzonej na Filipinach walce z narkotykami, której głównej metodą są pozasądowe egzekucje. "On jest bardzo wrażliwy na problemy z narkotykami na Filipinach. Życzył mi powodzenia w kampanii antynarkotykowej, którą podejmujemy jako suwerenny naród przy wykorzystaniu właściwych metod" - powiedział Duterte.
Filipiński prezydent jest ostro krytykowany przez społeczność międzynarodową za brutalne metody walki z przestępczością narkotykową. Odkąd objął urząd w czerwcu br., w kraju w ramach zarządzonej przez niego brutalnej kampanii antynarkotykowej zginęło 4,8 tys. osób, czyli średnio 300 osób dziennie. Gdy pozasądowe egzekucje na Filipinach wzbudziły krytykę ONZ, Duterte zagroził wystąpieniem kraju z tej organizacji.
USA i Filipiny są tradycyjnymi sojusznikami, ale wzajemne relacje ochłodziły się znacznie, odkąd władzę przejął populista Duterte.
We wrześniu nowy przywódca Filipin nazwał "s...synem" prezydenta USA Baracka Obamę, gdy ten skrytykował brutalne metody walki z przestępczością narkotykową na Filipinach. W odpowiedzi Obama nazwał Duterte "barwną" postacią i odwołał zaplanowane wcześniej dwustronne spotkanie w Laos.
Władze w Waszyngtonie uważają Filipiny za ważny element amerykańskiej strategii mającej stanowić przeciwwagę dla wpływów Chin w regionie. W ostatnich latach USA pogłębiły współpracę wojskową z rządem w Manili.
Prezydent elekt Trump oficjalnie przejmie władzę 20 stycznia 2017 roku. (PAP)