Choć o całkowitym lub częściowemu zamknięciu wynikającym z obostrzeń pandemicznych mówi nieco ponad jedna piąta (21%) ankietowanych firm, to dodatkowo co dziesiąta (10%) cierpi dlatego, że działa na rzecz niefunkcjonujących biznesów.
"Prawie wszystkie firmy deklarujące spadek obrotów z powodu pandemii, oczekują pomocy ze strony państwa. Najchętniej przyjęłyby bezpośredni zastrzyk gotówki w postaci dopłat, subwencji czy pożyczek, co pozwoliłoby im utrzymać się na powierzchni. W drugiej kolejności wsparciem mogą być wszelkie odciążenia: zwolnienie z opłacania składek ZUS, ulgi podatkowe, obniżenie danin czy innych opłat. Co więcej, co piąty przedstawiciel całkowicie zamkniętych biznesów uważa, że należy im się rekompensata utraconych obrotów, zwrot kosztów działalności czy zwrot z ZUS" - powiedział prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak.
Wsparcie chciałoby dostać 47,8% ankietowanych mikro, małych i średnich przedsiębiorstw wobec 49,6% informujących o pogorszeniu sprzedaży w porównaniu z czasami przed pandemią. Na pieniądze i ulgi w największym stopniu liczą działalność usługowa (53,7%) i transportowa (52,6%) i budowlana (51,7%) oraz najmniejsze firmy. Najrzadziej o takiej potrzebie wspominają przedstawiciele sektora przemysłowego (37,1%).
II i III fala pandemii przyczyniły się także do pogorszenia nastrojów przedsiębiorców.
O ile wchodząc w 2021 rok 40% przedsiębiorców spodziewało się, że jeszcze w tym roku uda się znacząco zwiększyć sprzedaż, to po marcowym lockdownie takie nadzieje ma już tylko co dziesiąty przedsiębiorca. Natomiast co trzecia firma spodziewa się zmiany na lepsze dopiero za rok, dwa a nawet trzy lata.
Firmy są też na tyle niepewne przyszłości, że wiele już nie chce prognozować konkretnych terminów powrotu do kondycji sprzed pandemii.
"Co czwarty mówi, że obroty wrócą, gdy zniesione zostaną obostrzenia związane z koronawirusem. W sumie nie jest to taką złą wiadomością, bo przecież nie w każdym przypadku sama likwidacja covidowych ograniczeń musi przełożyć się na natychmiastowy skok wzrostu sprzedaży" - powiedział Grzelczak.
Oczekiwania firm zdecydowanie przerastają zasięg uruchamianej w kwietniu pomocy. Nowa tarcza antykryzysowa, która rusza 26 kwietnia, skierowana jest do ponad 60 branż. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że z obszarów działalności przewidzianych do wsparcia kłopoty z terminowymi płatnościami dostawcom i bankom ma 36,7 tys. podmiotów, a ich zaległości wynoszą 3,18 mld zł. Oznacza to, że w całej puli zaległości, które dochodzą do 33,9 mld zł i w ogólnej liczbie niemal 324 tys. niesolidnych dłużników, te należące do branż objętych dofinansowaniem stanowią ok. 10%.
Najtrudniejsza sytuacja jest w branżach: pozostała działalność usługowa w zakresie rezerwacji, gdzie indziej niesklasyfikowana oraz projekcja filmów, w obu przypadkach zaległości podwyższyły się ok. 30-krotnie, odpowiednio do sumy 34,3 mln zł oraz ponad 0,5 mln zł. W granicach 30-60% wzrosły zaległości agentów turystycznych, wesołych miasteczek i parków rozrywki, sprzedających w detalu komputery i oprogramowanie, zajmujących się pozaszkolnymi formami edukacji sportowej, sklepów oferujących gry i zabawki oraz obiektów sportowych.
Z kolei jeśli chodzi o wielkość kwot, to najbardziej zaległości przyrosły restauracjom i innym stałym placówkom gastronomicznym (56,6 mln zł), następnie pozostałej działalności usługowej w zakresie rezerwacji, gdzie indziej niesklasyfikowanej (34,3 mln zł) oraz sklepom odzieżowym, 13,4 mln zł.
Badanie dot. oczekiwanej pomocy ze względu na obostrzenia pandemiczne zostało zrealizowane przez Instytut Keralla Research, przeprowadzone zostało na próbie 500 mikro, małych i średnich firm metodą wywiadów telefonicznych w marcu-kwietniu 2021 r.