Jak wskazali autorzy badania zrealizowanego dla BIG InfoMonitor przez Keralla Research, połowie mikro-, małych i średnich firm wciąż nie udaje się przywrócić obrotów sprzed pandemii, nie zawsze z powodu całkowitego czy częściowego lockdownu. Problemem jest m.in. współpraca z zamrażanymi branżami.

O całkowitym lub częściowemu zamknięciu wynikającym z obostrzeń pandemicznych mówi jedna piąta (21 proc.) ankietowanych firm, co dziesiąta (10 proc.) cierpi, dlatego że działa na rzecz niefunkcjonujących biznesów. W sumie połowa przedsiębiorców informuje, że w czasie pandemii ich obroty spadły, "bo nawet podmioty działające w nieskrępowany sposób odczuwają skutki cięcia kosztów, na które w tym trudnym okresie decydują się zarówno firmy jak i konsumenci".

"Z naszego badania wynika, że, poza niewielkimi wyjątkami, prawie wszystkie firmy deklarujące spadek obrotów z powodu pandemii oczekują pomocy ze strony państwa. Najchętniej przyjęłyby bezpośredni zastrzyk gotówki w postaci dopłat, subwencji czy pożyczek, co pozwoliłoby im utrzymać się na powierzchni" - wskazał PAP prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak. Dodał, że w drugiej kolejności wsparciem mogą być wszelkie odciążenia: zwolnienie z opłacania składek ZUS, ulgi podatkowe, obniżenie danin czy innych opłat. Co piąty przedstawiciel całkowicie zamkniętych biznesów uważa, że "należy się rekompensata utraconych obrotów, zwrot kosztów działalności czy zwrot z ZUS".

Reklama

Wsparcie chce dostać 48 proc. ankietowanych mikro, małych i średnich przedsiębiorstw wobec 50 proc. informujących o pogorszeniu sprzedaży w porównaniu do czasu sprzed pandemii. Na pieniądze i ulgi w największym stopniu liczą działalność usługowa (53,7 proc.) i transportowa (52,6 proc.) oraz najmniejsze podmioty. Najrzadziej o takiej potrzebie wspominają przedstawiciele sektora przemysłowego (37,1 proc.).

Eksperci zwracają uwagę, że o ile w 2021 r. przedsiębiorcy poszkodowani przez koronawirusa wchodzili z umiarkowanym optymizmem i 40 proc. spodziewało się, że jeszcze w tym roku uda się znacząco zwiększyć sprzedaż, to "po marcowym lockdownie takie nadzieje ma już tylko co dziesiąty przedsiębiorca". Natomiast co trzecia firma spodziewa się zmiany na lepsze dopiero za rok, dwa a nawet trzy lata.

Grzelczak zauważył, że firmy są też na tyle niepewne przyszłości, że wiele już nie chce prognozować konkretnych terminów powrotu do kondycji sprzed pandemii. "Co czwarty mówi, że przywróci obroty wtedy, gdy zniesione zostaną obostrzenia związane z koronawirusem" - zaznaczył.

26 kwietnia rusza nowa tarcza antykryzysowa, skierowana do ponad 60 branż. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że z obszarów działalności przewidzianych do wsparcia kłopoty z terminowymi płatnościami dostawcom i bankom ma 36,7 tys. podmiotów, a ich zaległości wynoszą 3,18 mld zł. Jak tłumaczył Sławomir Grzelczak, oznacza to, że w całej puli zaległości, które dochodzą do 33,9 mld zł i w ogólnej liczbie niemal 324 tys. niesolidnych dłużników, te należące do branż objętych dofinansowaniem stanowią ok. 10 proc.

Prezes BIG InfoMonitor zwrócił uwagę, że wskazanym w nowej tarczy branżom pandemia daje się we znaki bardziej niż reszcie. "Tempo przyrostu liczby dłużników jak i kwoty zaległości było tu zdecydowanie wyższe niż w przypadku ogółu firm" - wyjaśnił. Gdy suma nieopłaconych na czas faktur i rat kredytów ogółu przedsiębiorstw wzrosła w bazach BIG InfoMonitor oraz BIK o 2,2 proc. wśród branż, które mają dostać pomoc było to 5 proc.

W czołówce branż w kłopotach jest „Pozostała działalność usługowa w zakresie rezerwacji, gdzie indziej niesklasyfikowana” oraz projekcja filmów, w obu przypadkach zaległości podwyższyły się ok. 30-krotnie, odpowiednio do 34,3 mln zł oraz ponad 0,5 mln zł. W granicach 30 - 60 proc. wzrosły zaległości agentów turystycznych, wesołych miasteczek i parków rozrywki, sprzedających w detalu komputery i oprogramowanie, zajmujących się pozaszkolnymi formami edukacji sportowej, sklepów oferujących gry i zabawki oraz obiektów sportowych.

Z kolei, jeśli chodzi o wielkość kwot, to najbardziej zaległości przyrosły restauracjom i innym stałym placówkom gastronomicznym (56,6 mln zł), następnie „Pozostałej działalności usługowej w zakresie rezerwacji, gdzie indziej niesklasyfikowanej” (34,3 mln zł) oraz sklepom odzieżowym (13,4 mln zł).

Jak podkreślił Grzelczak, nowa, wyczekiwana już w marcu pomoc, pozwoli wielu firmom uchronić się od dalszego pogłębiania problemów, powiększania zaległości, a w niejednym przypadku nawet upadłości. "Choć oczywiste jest, że firmy najchętniej wróciłyby po prostu do normalnego funkcjonowania i pewnie już niedługo będzie to możliwe" – dodał.

Badanie na zlecenie BIG InfoMonitor zrealizował Instytut Keralla Research wśród 500 mikro, małych i średnich firm na przełomie marca i kwietnia. Technika: wywiady telefoniczne.