InPost jest europejskim liderem w swoim segmencie dostaw, obecnym na dziewięciu rynkach na Starym Kontynencie. Udział spółki w rynku przesyłek B2C (ang. business to consumer) w Polsce to już 50 proc. – Teraz kluczowe dla nas rynki to Wielka Brytania i Francja, gdzie chcemy dostarczać coraz więcej paczkomatów. Zwiększamy również gęstość ich rozlokowania – powiedział w rozmowie z dziennikarzem SkyNews Rafał Brzoska, twórca i prezes InPostu.

Obecnie 45 proc. mieszkańców Londynu, Manchesteru czy Birmingham dzieli od najbliższego paczkomatu nie więcej niż siedem minut piechotą. – To prawie połowa ludności tych miast, która robi zakupy przez Internet – podkreślił na antenie SkyNews Rafał Brzoska.

W Wielkiej Brytanii działa obecnie 4 tys. paczkomatów, ale ich liczba może się niedługo kilkukrotnie zwiększyć. Rafał Brzoska celuje w 10-20 tys. maszyn na Wyspach w nieodległej przyszłości. Dla porównania, w Polsce działa obecnie ok. 18,5 tys. paczkomatów, a jak wskazuje szef InPostu, rynek polski w porównaniu do brytyjskiego to zaledwie jedna dziesiąta pod względem potencjału wielkości i penetracji segmentu e-commerce.

Poprzez montaż kolejnych paczkomatów w Wielkiej Brytanii, InPost zwiększa wygodę korzystania z usługi odbioru paczki. – Kiedy pojawia się wygoda, użytkownicy końcowi zaczynają naciskać na sprzedawców, aby ci oferowali nasze usługi. I właśnie to napędza wzrost – tłumaczył w rozmowie ze Sky News szef InPostu

Reklama

InPost rośnie w Wielkiej Brytanii i we Francji mimo że tamtejsze rynki kurczą się. Dla przykładu ubiegły rok na Wyspach spółka zakończyła ze wzrostem o 225 proc. Cały rynek skurczył się zaś aż o 7 proc. InPost może okazać się da Brytyjczyków alternatywną dla tradycyjnej opcji dostawy „pod drzwi”. Spółka wstrzeliła się w moment, kiedy ceny tradycyjnych dostaw paczek na Wyspach poszybowały, a kupujący online zaczęli szukać możliwości, żeby płacić mniej za przesyłki.

- Rynek przesyłek w Wielkiej Brytanii przeżył boom w czasie pandemii koronawirusa, która przyspieszyła rozwój e-commerce, co było związane z lockdownami. Jednakże gwałtowny wzrost cen paliwa, który rozpoczął się w latach 2020-2022, spowodował, że wzrosły też koszty ostatniej mili [końcowego etapu dostawy paczki do kupującego – red.], oddziałując tym samym na marże – tłumaczył w BBC World News Rafał Brzoska.

- Era tanich dostaw i zwrotów zakończyła się wraz ze wzrostem kosztów po stronie sprzedawców, którzy teraz przenoszą te koszty na konsumentów. To spowodowało, że preferencje odbiorców końcowych bardzo mocno się zmieniły. InPost jest firmą, która chce zredefiniować dostawy poprzez wykorzystanie paczkomatów, ponieważ dostawa poza domem to niższe koszty zarówno dla sprzedawców jak i dla konsumentów – ocenił.

Szef InPostu podkreśla, że paczkomaty to przyszłość rynku dostaw. Jak tłumaczył w rozmowie z Richardem Quest’em na antenie CNN, dostawa do paczkomatu generuje zaledwie jedną ósmą zużycia energii, która jest potrzebna do dostawy pod drzwi. – Zaoszczędzamy 75 proc. paliwa na trasie dostawy w porównaniu z tradycyjną usługą dostarczania przesyłek – podkreślił.

W wywiadzie dla CNN Rafał Brzoska mówił też o pomocy zorganizowanej przez InPost na rzecz Ukrainy. Podczas pierwszych pięciu dniu po wybuchu wojny firma we współpracy z innymi przedsiębiorcami zorganizowała transport do Ukrainy w ramach pomocy humanitarnej. Łącznie przewieziono ponad 6 tys. ton darów. – Chcemy pomagać naszym braciom z Ukrainy, naszym sąsiadom w obronie ich kraju. To naturalne – podkreślił Rafał Brzoska.

Tekst partnerski w ramach projektu „Nie ma przyszłości bez przedsiębiorczości”