Transformacja energetyczna w Polsce przyspiesza w niespotykanym dotąd tempie, a jej skala i dynamika stawiają przed całym sektorem wyzwania, które jeszcze kilka lat temu wydawały się odległą perspektywą. W obliczu rosnącego zapotrzebowania na energię, rozwoju rozproszonej generacji odnawialnej oraz konieczności unowocześniania infrastruktury, dyskusja w Katowicach pokazała, że rozwój sektora w przypadku sieci nie ogranicza się już wyłącznie do budowy nowych linii czy stacji. Obejmuje również złożone zagadnienia związane z bezpieczeństwem dostaw, optymalizacją kosztów oraz innowacyjnymi rozwiązaniami technologicznymi. Istotne staje się przy tym umiejętne zarządzanie zasobami.
Mimowolna konkurencja
Agnieszka Okońska, wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, informowała, że operator planuje wydać 60 mld zł na inwestycje w sieci.
– To olbrzymia kwota. Pokazuje, jak dynamicznie zmienia się otoczenie i jak wielkie jest ciśnienie inwestycyjne w całym kraju. Jesteśmy jednym wielkim placem budowy. To się będzie tylko rozkręcać, bo każdy kolejny rok przynosi zdublowanie poprzedniego. Jest to wyzwanie nie tylko finansowe, lecz także operacyjne, po stronie zasobów i materiałów. Producenci sprzętu i aparatury czują w związku z tym presję i odpowiedzialność – powiedziała Agnieszka Okońska.
Zauważyła ona, że pomiędzy PSE, czyli operatorem systemu przesyłowego energii elektrycznej działającym w całym kraju, a operatorami sieci dystrybucyjnych działających w poszczególnych regionach dochodzi do konkurencji.
– To konkurencja o zasoby, podwykonawców, pracowników, czasem o pieniądze, choć to w tej chwili nasz najmniejszy problem. Wszystko to ostatecznie przełoży się na rachunki klientów, dlatego musimy przeprowadzić inwestycje maksymalnie efektywnie. Nie tylko szybko i tanio, lecz także we właściwych miejscach, aby nie rozwijać sieci tam, gdzie nie będą one potrzebne za kilka lat. Musimy przewidywać, jakie technologie będą przeważać w systemie za 10 lat. Żyjemy w przełomowym momencie – powiedziała wiceprezes PSE.
PGE rozwija sieć i kadry
Strategia Grupy PGE zakłada, że do 2035 r. nakłady inwestycyjne na projekty spółek PGE Dystrybucja i PGE Energetyka Kolejowa wyniosą łącznie 75 mld zł.
– Naszymi klientami są zarówno wytwórcy, jak i odbiorcy końcowi, i to dla nich rozwijamy naszą infrastrukturę. Sieć to nie tylko wysokie napięcia, dla operatora dystrybucyjnego najwyższe napięcie wynosi 110 kV. Z perspektywy dystrybutora najważniejsze są inwestycje w sieci średniego i niskiego napięcia. Robimy to po to, by wytwórcy mieli optymalne warunki do przyłączania się do sieci – wyjaśniał podczas panelu Mariusz Podkański, wiceprezes zarządu ds. infrastruktury sieciowej w PGE Dystrybucja.
Obszar działania PGE Dystrybucja obejmuje 40 proc. powierzchni kraju, na którym znajduje się 6 mln odbiorców.
– Jesteśmy największym operatorem systemu dystrybucyjnego. Przewidziane środki inwestujemy w odpowiednich miejscach. Nie chcemy budować „pomników”, które potem nie będą wykorzystywane, zamiast tego skupiamy się na miejscach, gdzie sieć jest naprawdę potrzebna. Szukamy rozsądnych rozwiązań dotyczących kablowania sieci średniego napięcia. Naszym priorytetowym zadaniem jest maksymalne ograniczenie wyłączeń dostaw do odbiorców. Chcemy też rozwiązać kwestie związane z nadwyżką energii i mocy w systemie w odpowiednich interwałach czasowych. To nie tylko nasze problemy, dotyczy to wszystkich operatorów – opowiadał Mariusz Podkański.
Podkreślił on, że w nadchodzących latach poważnym wyzwaniem będzie współpraca z producentami i podwykonawcami.
– Z pewnością będziemy konkurować z innymi operatorami o to, komu uda się kupić odpowiednie urządzenia. Obecnie wszyscy kontraktujemy zakup transformatorów, wyłączników czy kabli z dwu-, trzyletnim wyprzedzeniem. Szukamy możliwości pozyskania wykonawców prac inwestycyjnych. Ten wielki poligon dotyczy nas wszystkich, nie tylko operatora systemu przesyłowego, lecz także operatorów z sektora dystrybucji. Co warte podkreślenia: ponad 80 proc. wartości naszych inwestycji trafia do polskich firm i dostawców – powiedział Mariusz Podkański.
– Mamy pieniądze i plany. Ktoś jednak musi wcielić to w życie. Jeśli spojrzymy na zasoby ludzkie, to widać wyraźnie, że jest ogromne zapotrzebowanie na inżynierów, elektryków i pracowników budowlanych. Tych z kolei jest ograniczona liczba. Pilnie potrzebujemy inwestycji w zasoby ludzkie i z tego powodu wchodzimy we współprace z uczelniami wyższymi – opisywał
PGE Dystrybucja rozmawia z politechnikami i innymi uczelniami technicznymi, a wspólnie z Politechniką Łódzką uruchamia studia podyplomowe, aby przygotować kadry niezbędne przy budowie oraz eksploatacji infrastruktury i urządzeń.
Mariusz Podkański podkreślił także, jak duże znaczenie ma innowacyjne podejście do wyzwań stawianych przez rynek przed operatorami systemów dystrybucyjnych.
– Nowe innowacje trzeba przekuć w konkretne prace badawczo-rozwojowe, wdrożyć je i rozwijać. Jako PGE Dystrybucja uczestniczymy w projektach, w których testujemy nowe pomysły – powiedział wiceprezes PGE Dystrybucja, wspominając o realizacji już kilku projektów, które pozwolą wypracować przyszłościowe, dobre rozwiązania w zakresie bilansowania i elastyczności sieci.
Wysokie napięcie ogranicza ubytki
Przesył energii z elektrowni do odbiorcy wiąże się ze stratami. Główny sposób, aby je ograniczyć, polega na podwyższaniu napięcia elektroenergetycznych linii przesyłowych. W zależności od dystansu, na jaki ma być przesyłana energia, napięcia wynoszą zasadniczo:
- od 220 do 400 kV (kilowoltów, tzw. najwyższe napięcia), w przypadku dużych odległości,
- 110 kV (tzw. wysokie napięcie), dla odległości nieprzekraczających kilkudziesięciu kilometrów,
- od 10 do 30 kV (tzw. średnie napięcia), stosowane w lokalnych liniach rozdzielczych.