Jaka jest pana ocena polskiej polityki energetycznej i tego, co się wydarzyło w Polsce, przede wszystkim jeśli chodzi o niezależność?
ikona lupy />
prof. Jeffrey Sonnenfeld z Uniwersytetu Yale / Materiały prasowe

To istny cud, że Polska zaczęła bardzo wcześnie i aktywnie korzystać z LNG, co nie tylko zrewolucjonizowało myślenie o przyszłości energetycznej kraju, lecz także stworzyło wzór do naśladowania dla całego świata. Oczywiście kluczowa jest niezależność energetyczna od Rosji, która dzięki temu stała się możliwa. W rezultacie okazało się, że Putin rzuca puste groźby. Groził on takim krajom jak Polska za ich wsparcie dla Ukrainy. Zapowiadał, że zakręci kurek z gazem i przekieruje dostawy gdzie indziej. A jednak to mu się nie udało. Ekonomiści na całym świecie, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, większość analityków energetycznych nie wiedziała tego, o czym wiedziała Polska.

Technologia skroplonego gazu ziemnego ma sto lat. Została z powodzeniem skomercjalizowana dopiero w 2016 r., a więc dość niedawno. Polska przekonała się do niej bardzo szybko, dzięki czemu ponad dwukrotnie zwiększyła zużycie LNG. UE polegała wcześniej prawie w 50 proc. na gazie pochodzącym z Rosji. Zaś Rosjanie mogli się przestawić na sprzedaż gazu Indiom i Chinom, jak groził Putin, jednak do transportu gazu potrzebne są rurociągi. Brakuje tych prowadzących do Azji.

Polska dowiodła, że te groźby są daremne. Większość ludzi na całym świecie, ekonomiści, geolodzy, dyplomaci nie zdawali sobie z tego sprawy. Teraz zrozumiały to również kraje bałtyckie, w szczególności Litwa i Dania, choć Polska była w awangardzie, zmniejszając swoją zależność. Obecnie w całej UE mniej niż 4 proc. energii pochodzi z Rosji, przy czym bez problemu można by zejść do zera. Tymczasem wyśmiewano się z Polski. Eksperci energetyczni mówili: „Oni nic nie rozumieją, Polska nie powinna się tak szarpać”. Jeszcze dwa lata temu w sprawie Nord Stream 1 mówiono: „Europa potrzebuje Nord Stream 1”. Ale Polska wiedziała, że to nieprawda, wykazała się wizją i odwagą.

Jakie znaczenie ma globalny rynek dostaw LNG? Jak zmieni on świat?

Wiele osób nadal myśli, że czeka nas niedobór LNG. To nieprawda. Ceny LNG spadły o 80 proc. od wybuchu wojny, ponieważ rynek na całym świecie został pobudzony do rozwoju. Istnieje około 40 regionów, od Norwegii po Algierię, Stany Zjednoczone i całą Azję, w których poszukiwania LNG prowadzone są bardzo skutecznie. Na marginesie, nie tylko zapewnia to niezależność energetyczną, ale też przyczynia się to do bezpieczeństwa – bezpieczeństwa wewnętrznego Polski, ale też UE, zabezpieczenia przed Rosją. LNG to również czystszy gaz. To ważne dla każdego, kogo martwią emisje paliw kopalnych. Polska w większości nie wydobywa gazu metodą szczelinowania, tylko sprowadza go i wykorzystuje jako stosunkowo czyste paliwo.

Czy zatem Europa jest na dobrej drodze, jeśli chodzi o niezależność energetyczną? Europa i Polska?

Tak, jak najbardziej. Kraje Półwyspu Iberyjskiego – Hiszpania i Portugalia – miały już wcześniej kilka portów i terminali LNG, ale były pod tym względem wyjątkiem. Polska zaczęła budować terminale wcześniej niż Niemcy. Teraz buduje je również ten kraj. Mają sześć dużych terminali LNG. Ale Polska wyprzedziła całą Europę z wyjątkiem być może Hiszpanii, która też nie chciała polegać na rosyjskiej energii.

Wieszczono niedobór energii. Tymczasem nie mamy problemu z podażą. W zeszłym roku analitycy i ekonomiści na całym świecie, zwłaszcza w UE, twierdzili, że należy wprowadzić dobrowolne ograniczenia kwotowe. Wszystkie państwa UE zgodziły się na zmniejszenie zużycia w razie potrzeby, na ograniczenie w wysokości 15 proc. Okazało się, że takiej potrzeby nie ma. UE wykazała się niesamowitą jednością w kwestii zmniejszenia popytu. Najważniejsze jednak jest to, że nastąpił triumf podaży.

Czy jest więc pan optymistą, jeśli chodzi o sytuację w Polsce?

Absolutnie tak. Niezależność Polski to niesamowita historia. W każdej części świata – w Afryce, na Bliskim Wschodzie, w Stanach Zjednoczonych, Norwegii, Australii – istnieją wielkie niewykorzystane źródła LNG, które dopiero zaczynamy eksploatować. Nie jest to skomplikowane technicznie. To nie jest szalona wizja, tylko rzeczywistość – podaż faktycznie istnieje.

Globalni analitycy energetyczni nie byli co prawda świadomie w zmowie z Putinem, ale często nieświadomie trochę zbyt blisko współpracowali z niektórymi bardziej tradycyjnymi firmami energetycznymi, które miały interes w podnoszeniu cen. Tymczasem LNG prowadzi do spadku cen.

Ci analitycy uderzali więc w alarmistyczne tony. Zapowiadali, że ceny energii będą bardzo wysokie. Przyjrzyjmy się temu, co mówiono. Ropa miała kosztować 380 dol. za baryłkę. Tymczasem nigdy nawet nie zbliżyliśmy się do tego poziomu.

Nie potrzebujemy Rosji, której gospodarka odeszła do przeszłości. Rosja nie należy do 15 największych gospodarek świata, nie jest żadnym gospodarczym mocarstwem. To, że przywódca ma niewyparzoną gębę i 6 tys. głowic broni termojądrowej nie czyni z Rosji gospodarczego mocarstwa. To zwykły osiedlowy łobuz, watażka, bandyta. Polska miała odwagę przeciwstawić mu się wiele razy w historii, tak jak i obecnie.

Rzeczywiście martwiliśmy się w Polsce o ceny LNG. Ale wiemy, że za bezpieczeństwo i niezależność trzeba płacić.

Oczywiście, wszyscy chcieliby, żeby energia była za darmo, jak szklanka wody. Tak tania nie jest. Ale ceny znacznie spadły. Media biją w alarmistyczne tony, a ludzie zaczynają w to wierzyć, bo oczekują dramatycznych historii. Tymczasem tu mamy historię wielkiego sukcesu, którą trzeba opowiedzieć. Zwykle bywam bardzo cyniczny i krytyczny, ale sytuacja Polski jest inna.

JPO
ikona lupy />
fot. materiały prasowe









partner relacji:

ikona lupy />
Materiały prasowe