Wykorzystanie AI przez firmy w Polsce na poziomie 3,7 proc to jest bardzo mało i musimy wykonać wspólny wysiłek strony publicznej i prywatnej, żeby te wskaźniki podnieść – mówił Ignacy Święcicki
– Jeśli spojrzymy na tempo rozwoju, wdrożenia i akceptacji najnowszych technologii w krajach europejskich, to w Polsce opóźniamy się średnio o ok. 0,4 proc. w skali roku – alarmował podczas dyskusji na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach Andrzej Dulka, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIiT).
Świat rozwija się szybciej, niż my gonimy – zauważył i wskazał, że Polska nie wykorzystała pewnych szans.
– Do tej pory nie wprowadziliśmy 5G. Nie wprowadziliśmy podstawowych aktów prawnych, które normalizują i stabilizują życie w Polsce, takich jak UKSC (ustawa o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa – red.) czy akt dotyczący łączności elektronicznej. Niewdrożenie każdego z tych aktów sprawia, że nie dościgamy reszty, a nikt nie będzie na nas czekał – podkreślił prezes PIIiT.
Przed „fetyszyzowaniem” unijnych wskaźników i zestawień w zakresie innowacyjności i cyfryzacji przestrzegał Ignacy Święcicki, kierownik zespołu gospodarki cyfrowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym. Jak podkreślił, Polska musi wypracować nową strategię cyfryzacji, której odniesieniem będą jednak nie tylko unijne cele i wskaźniki.
– Musimy mieć własne cele, zrobić diagnozę własnej sytuacji w obszarze infrastruktury – wskazał.
Zwrócił też uwagę na ambitne cele Unii Europejskiej w zakresie cyfryzacji biznesu, które niekoniecznie przystają do struktury polskiego biznesu. To m.in. cel zakładający wykorzystanie chmury obliczeniowej i sztucznej inteligencji przez 75 proc. firm w UE. Obecnie w Polsce AI wykorzystuje 3,7 proc. firm.
– To jest oczywiście bardzo mało i musimy wykonać wspólny wysiłek strony publicznej i prywatnej, żeby te wskaźniki podnieść, ale mierzmy to pod kątem tego, jaka w Polsce jest struktura firm i czego one potrzebują – zauważył Ignacy Święcicki.
Perspektywę przedsiębiorstwa na rolę infrastruktury ICT i dobrego zarządzania danymi przedstawił Emil Andryszczyk, dyrektor biura digitalizacji produkcji w Orlenie. Jak wskazał, on sam postrzega dane na trzech poziomach. Pierwszy z nich to operacyjny, czyli poziom danych zbieranych z instalacji i tych, które ma ich operator. Drugi to poziom zarządczy, który agreguje dane z wielu instalacji z różnych spółek, a trzecia warstwa to poziom strategiczny, na którym operują kluczowe osoby w firmie.
Emil Andryszczak skupił się na dwóch pierwszych warstwach związanych z danymi.
– Poziom operacyjny to tak naprawdę najważniejszy poziom, który przesyła dane z instalacji 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Tutaj nie ma przerw, w związku z tym tych danych jest mnóstwo. Dla zobrazowania – patrząc tylko na zakłady rafineryjne, petrochemiczne w Płocku, to jest 200 tys. pkt pomiarowych, które przesyłają dane o temperaturze, ciśnieniu, ustawieniu zaworów, parametrach jakościowych. To jest skala, która powoduje, że tych danych jest bardzo dużo, a jednocześnie na ich podstawie operator musi w czasie zbliżonym do rzeczywistego podejmować decyzje – tłumaczył.
Jak dodał, poziom operacyjny jest ważny również w związku z tym, że jeżeli dane nie są odpowiedniej jakości, to multiplikują problemy na wyższych poziomach.
– Poziom zarządczy to – znowu – zwiększenie skali, bo teraz mówimy już nie tylko o pojedynczej instalacji, ale o rafinerii, petrochemii, zakładach chemicznych, czyli o zakładzie w Płocku, Rafinerii Gdańskiej, Anwilu, Unipetrolu i Orlen Lietuva. I na tym poziomie mamy wiele wyspowych rozwiązań, często najlepszych w swoim obszarze, ale wyzwaniem jest integracja i zbudowanie wspólnego podejścia do zarządzania danymi – wyjaśniał Emil Andryszczak.
Dlatego – uzupełnił – biuro digitalizacji produkcji w Orlenie zaproponowało rozwiązanie, jakim jest Platforma Danych i Zarządzania Wiedzą.
– To platforma, która odpowiada na potrzeby integracyjne, ale też taka, na której będziemy budować jeden model danych, jedne zasady walidacji, zarządzania danymi i uspójniania danych. To jest też platforma, która później będzie odpowiedzialna za udostępnianie danych do innych systemów, czyli będzie odgrywała rolę platformy danych, ale będzie też integratorem – powiedział szef biura digitalizacji produkcji w Orlenie.
O bezpieczeństwie korzystania z infrastruktury ICT oraz o bezpieczeństwie danych mówił podczas debaty Radosław Nielek, dyrektor w NASK. Jak podkreślił, przedsiębiorcy i ludzie powinni mieć możliwość korzystania z rozwiązań, które są co do zasady bezpieczne.
– Nie możemy ich obciążać budową bezpiecznych rozwiązań, dlatego, że mały przedsiębiorca zatrudniający kilka czy kilkanaście osób nie ma zasobów, nie ma kompetencji, nie ma technologii i nie powinien się na tym koncentrować – tłumaczył.
Jak dodał, trzeba zacząć myśleć w kategoriach „security as a service”, czyli bezpieczeństwa jako usługi.
– Będziemy płacić nie za dostęp, nie za połączenie i nie za możliwość przesyłania danych, tylko za bezpieczeństwo z tym związane – prognozował.