Wirtualne banki, zwane również bankami online, to trend, który staje się coraz popularniejszy na polskim rynku.

Od banków tradycyjnych różnią się tym, że nie mają fizycznej siedziby, a wszystkie sprawy dotyczące obsługi produktów bankowych załatwiane są w nich przez internet, lub z wykorzystaniem innych środków zdalnej komunikacji, takich jak np. telefon.

Banki internetowe kuszą klientów m.in. niższymi niż w przypadku banków tradycyjnych kosztami obsługi rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych, bardziej atrakcyjną ofertą wymiany walut (z pominięciem tzw. spreadów), a także - coraz częściej - wyższym niż w przypadku banków tradycyjnych oprocentowaniem na lokatach, które mogą być prowadzone zarówno w walucie kraju, w którym mieszka klient, jak i w walutach obcych.

Cyfrowe banki działające w Europie przeważnie oferują swoim klientom ochronę depozytów w ramach europejskiego systemu gwarancyjnego, który pokrywa depozyty do wysokości 100 tys. euro.

Reklama

Niektóre z nich, choć oferują swoje usługi w Polsce, nie mają tu swojego przedstawicielstwa, a działają w oparciu o licencje wydane w innych krajach.

Dyrektor departamentu komunikacji Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Barszczewski przekazał PAP, że jest to możliwe dzięki unijnej swobodzie świadczenia usług na zasadzie tzw. "jednego paszportu europejskiego".

W takim wypadku nadzór nad działalnością tych podmiotów sprawowany jest przez właściwe organy nadzoru finansowego unijnego państwa macierzystego, w którym dany podmiot uzyskał zezwolenie na prowadzenie działalności.

Oznacza to, że za nadzorowanie działalności banku wirtualnego działającego w Polsce w ramach "jednego paszportu europejskiego", ale na belgijskiej licencji, odpowiedzialny będzie organ nadzoru finansowego właściwy dla tego kraju.

"Instytucja, która otrzymała zezwolenie na prowadzenie działalności w jednym z państw członkowskich nie musi uzyskiwać dodatkowych zezwoleń na prowadzenie takiej działalności w innych państwach członkowskich" - podkreślił Barszczewski. "W związku z powyższym, KNF nie nadzoruje takich podmiotów i nie ma nad ich działalnością żadnego władztwa. W przypadku otrzymania przez Urząd KNF sygnałów o naruszaniu przepisów przez podmioty działające na zasadzie jednego paszportu, UKNF informuje o tym nadzór macierzysty, który jest właściwy dla danego podmiotu" - zaznaczył.

Oprócz ułatwień wynikających z możliwości korzystania z bankowości internetowej, popularność wirtualnych banków stwarza również szereg zagrożeń.

W "Przeglądzie Bezpieczeństwa Wewnętrznego" opublikowanym przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego banki internetowe zostały wskazane jako jeden z czynników ryzyka ogólnego dla sektora usług finansowych, wynikającego z rozwojem nowych technologii.

Jak wskazano w publikacji, podmioty tego rodzaju, kwalifikujące się do branży fintechów (firm technologicznych z sektora finansowego) to nowy obszar ryzyka związany z praniem pieniędzy i finansowaniem terroryzmu, które łączy się m.in. ze świadczeniem usług w postaci nieuregulowanych produktów finansowych nie wchodzących w zakres prawodawstwa regulującego ochronę przed praniem pieniędzy i finansowaniem terroryzmu, a także różnicami w pojmowaniu zgodności z zasadami prawnymi pomiędzy nadzorowanymi podmiotami, w szczególności działającymi w oparciu o "jeden paszport europejski".

Ryzykiem, które według ABW łączy się z tego rodzaju podmiotami, jest również zagrożenie wynikające ze zdalnego nawiązywania relacji z klientem, które może nie zachowywać środków bezpieczeństwa w zakresie zwalczania cyberprzestępczości i kradzieży tożsamości.