W Białymstoku od 2013 roku obowiązują stawki za wywóz śmieci zależne nie od liczby mieszkańców, a od gospodarstwa domowego, w zależności od powierzchni danego lokalu mieszkalnego. Obecne kwoty przy zbiórce selektywnej, to: przy powierzchni mieszkania do 40 m kw. 9 zł miesięcznie, o powierzchni 40,01-80 m kw. 21 zł, zaś mieszkań i domów o większej powierzchni - 29 zł. Przy braku selekcji, opłaty są dwa razy wyższe.

Uchwalone w grudniu nowe stawki wynoszą odpowiednio: 16 zł, 36 zł i 45 zł miesięcznie, co oznacza wzrost o 7-16 zł, w zależności od wielkości lokalu. Ulgę można dostać za posiadanie kompostownika na bioodpady; odpowiednio do wielkości lokalu to od 1 do 3 zł miesięcznie. Dodatkową ulgę dostaną rodziny spełniające kryteria Karty Dużej Rodziny oraz osoby gorzej sytuowane (korzystające z opieki społecznej). Podobnie jak wcześniej, podwyższona stawka za brak selekcji odpadów to podwójna kwota do zapłaty.

W środę radni przyjęli uchwałę regulującą zasady tzw. programu osłonowego na lata 2020-2021, który pozwoli zmniejszyć opłaty za odpady części najstarszych, żyjących samotnie białostoczan. Muszą oni jednak spełnić łącznie kilka kryteriów; oprócz wieku emerytalnego, to również zamieszkiwanie w pojedynkę w mieszkaniu o powierzchni ponad 40 m kw. (czyli druga i trzecia stawka), prowadzenie zbiórki selektywnej i niewysoki dochód, które do tego nie korzystają z innych form pomocy uwzględniających zmniejszenie wydatków za odbiór odpadów komunalnych.

Dla uzyskania ulgi, która będzie wynosiła połowę stawki, trzeba będzie złożyć stosowny wniosek w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Jak wynika z obecnych szacunków, z takiej pomocy mogłoby skorzystać ok. tysiąca białostoczan, a budżet miasta kosztowałoby to rocznie 450-500 tys. zł.

Reklama

Za przyjęciem uchwały zagłosowali prawie wszyscy radni, jedna osoba wstrzymała się od głosu.

W dyskusji przed głosowaniem wrócił temat metody naliczania opłat przyjęty w Białymstoku. Chodzi o stawki w oparciu o wielkość mieszkania czy domu, a nie związane z liczbą zamieszkujących tam osób. Emocjonalnie mówiła też o tym jedna z mieszkanek, zarzucając radnym (chodziło jej o radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy w tej kadencji mają samodzielną większość) utrzymywanie niesprawiedliwego rozwiązania.

Radni PiS apelowali o przyjęcie - przynajmniej na jakiś okres próbny - systemu opłat związanych z liczbą osób w lokalu, a nie jego metrażem. "Oczywiście metry łatwiej policzyć, nikt ich nie zabierze w ciągu miesiąca czy pół roku, ale ustawa dopuszcza też inne wskaźniki, np. można osoby połączyć z zużyciem wody" - mówił radny Paweł Myszkowski. Jego koleżanka z klubu PiS Alicja Biały przyznała, że zagłosuje za ulgą, ale uważa, że to jedynie "pudrowanie problemu, który istnieje", a samo rozwiązanie z opłatami od metrażu jest niesprawiedliwe.

Radny KO Marcin Moskwa przypominał, że podobna dyskusja miała też miejsce w grudniu, gdy uchwalano podwyżki. Argumentował, że choć sposób nie jest doskonały, to jednak pozwala najbardziej wiarygodnie wyliczać opłaty w takich dużych miastach, jak Białystok. "Ja nie upieram się, że to jest najlepsze rozwiązanie, ale z tych dostępnych które mamy, innych możliwości nie ma" - mówił.

Nie wiadomo na razie, jak uchwałę "osłonową" pod względem jej zgodności z prawem oceni Regionalna Izba Obrachunkowa w Białymstoku, sprawująca nadzór nad działalnością finansową samorządów. Niedawno zakwestionowała ona bowiem podobne rozwiązanie, które w systemie opłat za odbiór odpadów chciała przyjąć podbiałostocka gmina Choroszcz. Tam również od tego roku obowiązuje system opłat "od powierzchni", a nie od liczby mieszkańców. Przyjmując nowe, dużo wyższe niż dotychczas stawki radni tej gminy uchwalili, że samotnie mieszkające osoby starsze, bez względu na wielkość domu czy mieszkania, będą płaciły miesięcznie 20 zł (stawki w Choroszczy wahają się od 35 do 55 zł, minus 3 zł za kompostowanie). To rozwiązanie RIO zakwestionowała i gmina musiała się z niego wycofać.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk