Złota alga na Wiśle

W najdłuższej polskiej rzece i połączonych z nią zbiornikach wodnych znajdujących się na terenie śląskiej kopalni znajdują się złote algi – wykazały badania przeprowadzone przez Greenpeace i Towarzystwo na rzecz Ziemi. Informację o obecności złotej algi (Prynesium parvum) na Śląsku potwierdził organizacji Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach.

Zostały one wykryte w pobranej ze zbiornika znajdującego się na terenie kopalni węgla kamiennego Pniówek, a ich liczba jest zbliżona do tej zaobserwowanej w Kanale Gliwickim w 2022 roku, kiedy to ich toksyczny zakwit doprowadził do katastrofy na Odrze, w trakcie której doszło do masowego śnięcia ryb. Według Instytutu Rybactwa Śródlądowego, zmarło wtedy prawie 50 proc. populacji ryb w rzece, a także nawet do 80 proc. małży. Była to jedna z największych katastrof ekologicznych w Polsce.

Reklama

Aktywiści wzywają do ograniczenia zrzutów soli do rzeki. – Instytucje rządowe zawiodły w sprawie Odry, ale mogą jeszcze przeciwdziałać zabiciu życia w Wiśle. Do tego konieczne jest ograniczenie pozwoleń na zrzuty ścieków kopalnianych do polskich rzek – mówi Anna Meres z Greenpeace.

Zdaniem Iwony Jasser, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, mikrobiolożki, która badała próbki z Wisły, kluczowy, by uniknąć katastrofy na tej rzece, jest monitoring dopływów i zbiorników, z których glon może się do niej przedostać. – Jeśli złota alga dostanie się do rzeki, to nic nie można zrobić. To natura zdecyduje, czy dojdzie do katastrofy, czy nie – mówi DGP. Szansą dla Wisły może być, z tego punktu widzenia, stosunkowo naturalny na tle Odry charakter. – Budowanie przegród na rzece i zatrzymywanie nurtu, np. przy zbiornikach zaporowych, może stwarzać możliwość dla tych organizmów do lepszego rozwijania. Stale płynąca rzeka jest mniej narażona na zakwit – wskazuje Jasser.

To nie pierwsze sygnały wskazujące na pojawienie się toksycznej algi w dorzeczu Wisły. W lipcu Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ wykryło jej obecność w próbkach pobranych z Pszczynki, jednego dopływów Wisły na terenie woj. śląskiego. Obecności złotej algi nie potwierdzono wtedy w przeprowadzonych w rejonie ujścia Pszczynki, a Inspektorat stwierdził, że glon nie dostał się do Wisły. Przeczą temu jednak próbki pobrane jesienią, których badania zlecili ekolodzy.

– Występowanie prynesium parvum w Wiśle jest nieciągłe. Nie jest jeszcze na szczęście składnikiem stałym fitoplanktonu, ale pokazuje to, że są źródła zanieczyszczenia, z których dopływa. Może nim być kopalnia Pniówek – tłumaczy Iwona Jasser.

Zdaniem Leszka Pazderskiego, prof. UMK w Toruniu, w Wiśle warunki są jednak sprzyjające dla zakwitu algi, ponieważ jej zasolenie, zwłaszcza na odcinku śląskim, jest wysokie. – Wisła na górnym odcinku jest bez porównania bardziej zasolona niż Odra, dlatego że zasolenie wód kopalnianych w dorzeczu Wisły, prawdopodobnie z geologicznych powodów, jest dużo większe. Poza tym Wisła na górnym odcinku ma przepływ mniej więcej trzy razy mniejszy niż Odra – mówi dr hab. Leszek Pazderski, profesor Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Kopalnie na celowniku

Prynesium parvum to glony, które występują tylko w słonych wodach. Dokładne przyczyny ich toksycznego zakwitu, który spowodował katastrofę na Odrze, są nadal przedmiotem badań. Sprzyjają mu jednak najprawdopodobniej m.in. zrzuty ścieków bogatych w biogeny, przedostawanie się do rzek wypłukiwanych z pól nawozów czy niski poziom rzek.

Głównym źródłem zasolenia są kopalnie, które odpompowują do rzek słone wody podziemne. Odprowadzanie jej jest niezbędne zarówno podczas wydobycia węgla, jak i przez jakiś czas po eksploatacji kopalni. Istnieją technologie odsalania wód kopalnianych, są one jednak stosunkowo drogie. Jedyną kopalnią w Polsce, a być może także w Europie, która korzysta z instalacji, która pozwala odsalać wodę, a następnie wykorzystywać pozyskaną sól, jest Jastrzębska Spółka Węglowa, która wyprodukowała w ten sposób 67 tys. ton soli spożywczej w 2022 r.

Częściej kopalnie korzystają ze zbiorników retencyjno-dozujących, w których można przetrzymać zasolone zrzuty, jeśli warunki w rzece są niekorzystne, np. jej poziom jej zbyt niski.

Firmy ograniczają zrzut zasolonych wód

„W celu minimalizacji presji środowiskowej, w związku z prowadzeniem odwadniania zakładów górniczych i zrzutem wód dołowych, TAURON Wydobycie S.A. ogranicza zrzut najbardziej zasolonych wód poprzez wprowadzanie ich częścido nieczynnych wyrobisk w wyeksploatowanych partiach złoża” – przekazuje nam spółka. Dodaje, że ich zakład górniczy uczestniczy w systemie ochrony hydrotechnicznej Górnej Wisły poprzez posiadany system retencyjno-dozujący, który pozwala na „dostosowanie czasu i wielkość zrzutu do bieżącej jakości wód w Wiśle a co z tym związane, do aktualnych warunków hydrograficznych”. Jak jednak zaznacza, że w przeciągu ostatnich miesięcy nie zaistniała sytuacja, w której spółka musiałaby ograniczyć działalność ze względu na kwestie środowiskowe związane z jakością wody.

Również Polska Grupa Górnicza zapewnia, że chroni Odrę i Wisłę przez wykorzystanie systemów hydrotechnicznych, obejmujących zbiorniki retencyjne o łącznej pojemności ponad 250 tys. m sześc, i ogranicza zrzuty, kiedy stany rzek są niskie. Od czasu katastrofy na Odrze PGG na bieżąco prowadzi też – jak twierdzi – monitoring ilościowy i jakościowy odprowadzanych wód. Spółka informowała w sierpniu, że szuka kolejnych rozwiązań ograniczających presję na środowisko i prowadzi m.in. rozmowy z dostawcami instalacji odsalających.

Wyniki badań przeprowadzonych z inicjatywy organizacji ekologicznych wskazują, że również w wiślańskim przypadku wykrycia złotej algi za jej zakwitem stoją kopalnie. - Zastoisko wody, w którym stwierdzono występowanie złotej algi to zbiornik powstały w wyniku działalnościgórniczej — mówi Piotr Rymarowicz z Towarzystwa na rzecz Ziemi. Pojawienie się algi w znajdującym się na terenie należącej do JSW kopalni Pniówek zbiorniku to – według ekologów – pośredni efekt jej rekultywacji, w ramach której zostało ono zasypane „zawierającą olbrzymie ładunki soli skałą płonną”. „To wystarczyło, aby w efekcie zamiast cennego siedliska awifauny, powstała wylęgarnia złotych alg. Korzystając z furtki w przepisach, kopalnie, gdzie tylko popadnie, deponują w ten sposób swoje odpady i unikają wielomilionowych opłat za ich składowanie na hałdach górniczych” – podkreśla Greenpeace.

Rząd skupiony na Odrze

Czy jakieś wnioski zostały wyciągnięte z katastrofy na Odrze?

-Niestety żadne pozytywne rozwiązania nie zostały wprowadzone, wręcz przeciwnie – uchwalono tzw. specustawę odrzańską, która zamiast chronić polskie rzeki, ułatwi realizację na nich wielu destrukcyjnych inwestycji, które przyniosą ogromne koszty ekonomiczne i środowiskowe. Dlatego przede wszystkim gospodarowanie zasobami wodnymi powinno znaleźć się w kompetencji ministra właściwego ds. środowiska – uważa Agata Szafraniuk z Client Earth. - Organ odpowiedzialny za wodę – Wody Polskie – podporządkowany jest ministrowi infrastruktury, co przesądza o traktowaniu rzek jako szlaków transportowych, źródła wody dla energetyki czy wreszcie odbiorników ścieków, a nie jako źródła wody dla ludzi oraz cennych i wrażliwych ekosystemów – dodaje.

Podobny pogląd wyrażały w rozmowach z DGP posłanki Urszula Zielińska (Zieloni) i Daria Gosek-Popiołek (Lewica Razem). - Rzeki nie są autostradami i powinny być w ministerstwie, które czas nazwać Ministerstwem Ochrony Środowiska i Klimatu. Naszym priorytetem powinno być zabezpieczenie zasobów wodnych w Polsce, a nie kanalizowanie rzek, które ma efekt odwrotny. Dodatkowo, obecnie prawie 100 proc. wód powierzchniowych jest w złym lub bardzo złym stanie. Ministerstwo Infrastruktury nie zrobiło praktycznie nic, żeby poprawić katastrofalny stan polskich rzek, czy choćby tej najbardziej dotkniętej katastrofą ekologiczną rzeki Odry – mówiła w rozmowie z DGP Urszula Zielińska.

Sam resort infrastruktury zapewnia jednak o wyciągnięciu wniosków z katastrofy na Odrze. Rzecznik MI Szymon Huptyś wylicza, że przygotowano m.in. instrukcję zarządzania kryzysowego na Odrze i powołano też specjalny Wydział Monitorowania Zagrożeń w ramach Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Z inicjatywy resortu Wody Polskie zintensyfikowały też przeglądy pozwoleń wodnoprawnych w firmach prowadzących zrzuty (jak podaje Huptyś, od sierpnia ub.r. przeprowadzono ich ponad 2000).

Resort broni też przed zarzutami ekologów specustawy odrzańskiej, która – jak przekonuje rzecznik MI – poprawia stan ochrony wód w przypadku wystąpienia katastrofy ekologicznej. – Jednym z przewidzianych rozwiązań jest przyznanie PGW WP uprawnienia do natychmiastowego zatykania nielegalnych wylotów z urządzeń odprowadzających ścieki. Takie zablokowanie odprowadzania ścieków lub wód z tego potencjalnie nielegalnego wylotu będzie następowało przed wszczęciem procedury wyjaśniającej, a nie – jak obecnie – po jej przeprowadzeniu, co znacznie zwiększy szybkość reakcji organu na potencjalne działania nielegalne podmiotów korzystających z wód – podkreśla Szymon Huptyś.Nad rzekami czuwać ma dodatkowo wyspecjalizowana Inspekcja Wodna, która ma szybko ujawniać wszelkie zdarzenia lub naruszenia mogące wywołać szkody w środowisku wodnym.

Niemal półtora roku po katastrofie wciąż na finał czekają jednak prace nad nowelizacją rozporządzenia ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, które mają nałożyć na przedsiębiorców nowe wymogi w zakresie odprowadzania ścieków oraz monitoringu rzek powyżej i poniżej miejsca ich zrzutu, a wiele z podjętych działań naprawczych dotyczy Odry, ale niekoniecznie innych rzek.

Interwencje czekają na rozpatrzenie

W czerwcu tego roku Greenpeace złożył do Wód Polskich wnioski o ograniczenie pozwoleń na zrzuty zasolonych wód kopalnianych. Instytucja odmówiła wtedy podjęcia działań chroniących rzeki. Skarga na tę decyzję trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sprawa wciąż czeka na rozstrzygnięcie.

Na to, że obecnie wydane pozwolenia wodnoprawne mogą doprowadzić do przekroczenia wartości krytycznych, zwrócono uwagę także w opublikowanym w listopadzie raporcie Najwyższej Izby Kontroli (NIK), analizującym ubiegłoroczną katastrofę. „Nawet legalnie odprowadzane ścieki mogą powodować wielokrotne przekroczenie w Odrze i jej dopływach granicznych dla ekosystemu poziomów zasolenia” – czytamy w raporcie. Wynika to z wielu wyjątków zawartych w przepisach.

- Zgodnie z pozwoleniami wodnoprawnymi, istnieją zakłady górnicze, które mogą odprowadzać prawie siedemdziesiąt razy więcej chlorków, niż wynikałoby z rozporządzenia ministra z 2019 r. Według niego maksymalne stężenie to 1000 mg/l, jednak są tam wyłączenia, które sprawiają, że kopalnie de facto nie mają limitów – tłumaczy nam Maria Włoskowicz, prawniczka fundacji Frank Bold odpowiedzialnej za opracowanie „Rekomendacji zmian prawnych niezbędnych do zminimalizowania wpływu zrzutów wód kopalnianych na stan rzek”. Chodzi m.in. o niedoprecyzowanie pojęcia „pełnego wymieszania” czy brak konieczności stosowania niektórych zapisów, jeśli jest to „ekonomicznie nieuzasadnione”.