"Mamy pełną wiedzę na temat tego, co zostało podpisane, natomiast nie wiemy, jak doszło do podpisania tych tak szkodliwych dla Polski dokumentów" - zaznaczył minister Naimski w Jedynce Polskiego Radia.

Jak powiedział, jest prowadzone postępowanie w tej sprawie przez prokuraturę warszawską. "Natomiast również było to przedmiotem badania NIK i raport NIK został utajniony" - mówił Naimski. Dodał, że raport jest niejawny. "Nie można go jeszcze opublikować, dlatego, że materiały źródłowe do tego raportu są materiałami niejawnymi" - wyjaśnił.

Minister wskazał, że trwa procedura odtajniania wszystkich materiałów. "To jest dość żmudna procedura zabierająca dużo czasu, ale jesteśmy na ostatnim etapie tego procesu. W momencie, kiedy te źródłowe materiały będą odtajnione, będzie także odtajniony raport NIK" - zapowiedział.

Jak zaznaczył, może to nastąpić "w ciągu (...) dni - może tydzień, może dziesięć dni, bardzo szybko" - powiedział.

Reklama

Naimski pytany o to, co w tych materiałach jest najbardziej szokującego odpowiedział: "Niewątpliwie stanowisko polskich negocjatorów w roku 2009 i 2010 - ludzi, którzy rozmawiali ze stroną rosyjską na temat tych umów. Ówczesny wicepremier (Waldemar - PAP) Pawlak wystąpił o przedłużenie kontraktu gazowego z Rosją do roku 2037. Co było abstrakcyjne" - zaznaczył. Dodał, że wiązałoby to Polskę na kolejne dziesięciolecia z Rosją. "To się na szczęście nie stało. Dowiedzieliśmy się o tym w czasie trwania rokowań i z pozycji Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, z jego inicjatywy, postanowiliśmy upublicznić tę kwestię" - mówił.

W ocenie ministra Naimskiego "bardzo interesującym wątkiem", który w notatkach ze spotkań z Rosjanami się przewija, jest powiązanie kwestii dostaw gazu do Polski z projektami budowy mostu elektroenergetycznego z Kaliningradu do Polski, który miałby umożliwić sprowadzenie do Polski energii elektrycznej z projektowanej wtedy elektrowni atomowej w Kaliningradzie.

Jak powiedział, to byłoby skrajnie niekorzystne dla Polski. "Nie widzę tam rozwiązań, które byłyby w polskim interesie. W polskim interesie w tamtym czasie było podpisanie krótkoterminowego kontraktu na dodatkowe dostawy gazu do roku 2014, czyli do wtedy planowanego uruchomienia gazoportu w Świnoujściu. (...) Z tego postulatu strona polska zrezygnowała" - wskazał.

Od września br. warszawska prokuratura prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i niedopełniania obowiązków służbowych w 2010 r. w związku z negocjowaniem i podpisaniem niekorzystnej dla Polski oraz sprzecznej z prawem UE umowy na dostawy do Polski rosyjskiego gazu.

Kontrakt jamalski to długoterminowa umowa między PGNiG a Gazpromem na dostawy gazu do Polski z września 1996 r. i obowiązująca do 2022 r. Dotyczy ok. 10 mld m sześc. gazu transportowanego rocznie przez gazociąg Jamał-Europa. Polski odcinek rurociągu liczy ok. 683 km.

Zapisy kontraktu były renegocjowane w 2010 r. Ówcześni wicepremierzy Polski i Rosji: Waldemar Pawlak oraz Igor Sieczin podpisali jesienią 2010 roku międzyrządowe porozumienie w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski, a PGNiG i Gazprom podpisały aneks do kontraktu jamalskiego. Porozumienie dotyczyło zwiększenia dostaw rosyjskiego gazu do Polski o ok. 2 mld m sześc. rocznie. Zgodnie z umową, tranzyt gazu został przewidziany do 2019 r., a dostawy do 2022 r.

>>> Czytaj też: Tauron spodziewa się w 2018 r. kilkunastoprocentowego wzrostu cen węgla