Minimalne wahnięcie, które miało miejsce w marcu i kwietniu, spowodowane było po części wprowadzonym w kraju lockdownem, a po części wydłużonym terminem dostaw elementów instalacji z Chin, kraju kluczowego dla rozwoju branży (w 2019 r. jego udział w dostawach technologii fotowoltaicznych wyniósł aż 72 proc.). Ale już pod koniec kwietnia rynek wrócił do obserwowanej od kilku lat stałej tendencji wzrostowej.

– W naszym przypadku marzec był jeszcze udanym miesiącem, ponieważ realizowane były zlecenia pozyskane w lutym. Przyłączyliśmy wtedy instalacje o łącznej mocy blisko 5,5 MW. W kwietniu odnotowaliśmy niewielki spadek, ale już w maju wszystko wróciło do normy, a w sierpniu doszliśmy do najwyższego w tym roku poziomu 7 MW – informuje wiceprezes Hymon Damian Krzaczek.

Polacy polubili energię ze Słońca

Żaden z sektorów wykorzystujących odnawialne źródła energii nie rozwija się w Polsce tak szybko jak właśnie fotowoltaika. Doskonale potwierdzają to liczby. O ile jeszcze w 2014 r., kiedy branża dopiero nieśmiało rozwijała skrzydła, do sieci trafiało zaledwie 20 MW mocy z instalacji fotowoltaicznych, to według danych na 1 września br. wskaźnik ten pokonał barierę 2,5 GW. To wzrost o ponad 12500 procent! Tym samym prognozy Instytutu Energii Odnawialnej sprzed zaledwie kilku miesięcy, które mówiły o osiągnięciu na koniec roku poziomu 2,5 GW, zostały już przekroczone. W samym tylko sierpniu moc instalacji fotowoltaicznych wzrosła o blisko 12 proc., a w porównaniu z tym samym miesiącem 2019 r. – o 170 proc.

Reklama

Jednym z czynników tej hossy jest rosnąca świadomość korzyści płynących w wykorzystywania zielonej energii. – Konieczność dbania o naturalne środowisko staje się faktem. Coraz więcej Polaków dostrzega problemy związane z konsekwencjami zmian w klimacie i rosnącego zanieczyszczenia powietrza i zaczyna myśleć nie z perspektywy „tu i teraz”, ale też w jakich warunkach będą żyły ich dzieci i wnuki – przyznaje wiceprezes spółki Hymon. – Inwestycje w pozyskiwaną ze słońca energię są dowodem na rozsądne podejście do ekologii oraz zdrowia własnego i swoich bliskich.

Według badania, przeprowadzonego niedawno na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki przez firmę Indicator, aż 66 proc. ankietowanych uznało słoneczne elektrownie za najlepszy sposób wytwarzania energii (elektrownie węglowe tylko 8 proc.). Z kolei na pytanie, czy w Polsce należy wprowadzić wymóg instalacji paneli słonecznych na dachach nowo budowanych budynków, 48 proc. respondentów oceniło to jako bardzo dobry pomysł.

Z rządowym wsparciem

Kolejnym czynnikiem napędzającym fotowoltaiczny boom było uruchomienie serii programów umożliwiających dofinansowanie do zakupu i montażu instalacji, wśród nich „Energia Plus”, „Czyste powietrze”, a przede wszystkim program „Mój Prąd”. – Ten ostatni cieszy się 100-procentowym powodzeniem wśród naszych klientów detalicznych, a grupa ta odpowiada za 80 proc. sprzedaży Hymona – wyjaśnia Damian Krzaczek.

Niedawno minął rok funkcjonowania „Mojego Prądu”. W ciągu tego okresu wnioski o dofinansowanie kwotą 5 tys. złotych budowy mikroinstalacji (o mocy od 2 do 10 kW) złożyło ponad 131 tys. Polaków. Po zsumowaniu będą one dysponować mocą rzędu 730 MW. Czy to dużo? Wystarczy tę liczbę porównać z największą w naszym kraju farmą fotowoltaiczną, działającą w gminie Czernikowo koło Torunia. Dysponując mocą 3,77 MW może ona produkować 3,5 GWh czystej energii elektrycznej rocznie (eliminując w tym czasie emisję CO2 do atmosfery na poziomie ok. 3100 ton).

Według danych na koniec sierpnia z dysponującego budżetem w wysokości 1 mld zł programu „Mój Prąd” (zintegrowanego od niedawna z programem „Czyste Powietrze”) pozostało jeszcze do wykorzystania ponad 340 mln złotych. Wnioski będą przyjmowane do połowy grudnia 2020 r.

– Umiejętność liczenia kosztów przy drożejącym prądzie, dopłaty do instalacji i rosnąca świadomość ekologiczna Polaków to podstawowe przyczyny fotowoltaicznej rewolucji, jaka odbywa się właśnie na naszych oczach. Aktywnie uczestniczy w niej Hymon, montując miesięcznie ok. 1300 instalacji o łącznej mocy około 7 MW – podsumowuje Damian Krzaczek.