Czy Bruksela dostanie nowe narzędzia koordynacji na wypadek kryzysu gazowego tej zimy? O losach propozycji Komisji Europejskiej w tej sprawie, które zakładają m.in. możliwość narzucenia stolicom wiążących celów dotyczących oszczędzania surowca, przesądzi najprawdopodobniej dzisiejsze spotkanie unijnych ministrów energii.
Pierwsze reakcje państw na przedstawiony w ubiegłym tygodniu plan zabezpieczenia „27” przed zimą nie były entuzjastyczne. Komisja chciała, żeby każdy kraj UE ograniczył na przestrzeni najbliższych ośmiu miesięcy zużycie gazu o 15 proc. w stosunku do średniej z ostatnich 5 lat. W przypadku gdyby ogłoszono kryzys - przy czym mogłaby to zrobić Bruksela na wniosek jednego państwa członkowskiego lub kilka unijnych rządów - redukcje te stałyby się dla stolic wiążące, a Bruksela miałaby stać się mediatorem gwarantującym, że gaz trafiałby do „najbardziej potrzebujących odbiorców”. KE odwołuje się w tym kontekście do dyrektywy o bezpieczeństwie dostaw (tzw. dyrektywy SOS), która przewiduje, że zobligowane do pomocy w zapewnieniu dostaw dla odbiorców chronionych - takich jak gospodarstwa domowe, ciepłownie czy szpitale - byłyby sąsiadujące państwa. W zamian otrzymywałyby rekompensatę finansową. Są jednak wątpliwości, czy przepisy te nie okażą się w praktyce martwe. Zasady wyliczania rekompensat muszą bowiem zostać uzgodnione w porozumieniach dwustronnych, a te podpisały między sobą tylko niektóre państwa członkowskie. Dlatego KE chce nowelizacji dyrektywy SOS, która zapewni płynną realizację, a mechanizm stanie się automatyczny.
Krytycy unijnych propozycji uważają, że stanowią one koło ratunkowe dla Berlina, obarczanego odpowiedzialnością za długoletnią politykę pogłębiania gazowej zależności od Rosji. Sprzeciw wobec planu KE - według naszych informacji - wyraziły jeszcze w ubiegłym tygodniu m.in. Hiszpania, Portugalia, Grecja, Cypr, Polska i Węgry. Łącznie grupa sceptyków ma liczyć nawet kilkanaście stolic.
Szczególnie kontrowersyjna okazała się kwestia wiążącego charakteru proponowanych narzędzi oraz uznawany za stosunkowo wysoki cel oszczędności. Choć do przyjęcia planu nie jest konieczna jednomyślność, to Bruksela obawiała się, że propozycji nie poprze 55 proc. państw reprezentujących 65 proc. populacji UE. Dlatego przed dzisiejszym nadzwyczajnym posiedzeniem Rady ds. Energii pojawiła się nowa propozycja, którą już wczoraj omówili wstępnie ambasadorowie państw członkowskich. Według relacji dyplomatów, z którymi rozmawialiśmy, przewiduje ona możliwość przyznania wyjątków od obowiązkowego 15-proc. celu redukcji zużycia. Każdy kraj, który chciałby z takiego odstępstwa skorzystać, musiałby jednak przedstawić argumenty dotyczące sytuacji geograficznej i infrastrukturalnej, stopnia uzależnienia od rosyjskiego gazu oraz działań podjętych w celu ograniczenia ekspozycji na dostawy z tego kierunku. Dodatkowo w nowej propozycji KE zmieniony został mechanizm uruchamiania „unijnego alertu”, który - poza Komisją - mogłoby uruchomić pięć, a nie, jak w pierwotnej wersji, trzy państwa członkowskie.
Reklama

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.