Wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji był w poniedziałek gościem w Jedynce Polskiego Radia. Podczas rozmowy Maciej Wąsik został m.in. zapytany o grupę cudzoziemców, która koczuje po białoruskiej stronie granicy z Polską nieopodal Usnarza Górnego (Podlaskie). "Grupa, która koczuje na wysokości Usnarza Górnego rotuje, raz ma 24 raz ma 30 osób. Ewidentnie jest to grupa, która w jakiś tam sposób się zmienia. Pojawiają się nowe twarze, znikają inne" - powiedział wiceminister.

"Ci ludzie znaleźli się całkowicie legalnie na terytorium Białorusi, nie cierpią głodu. To białoruskie władze mają wobec nich konkretne zobowiązania" - podkreślił Maciej Wąsik.

Podczas rozmowy wiceszef MSWiA poinformował również, że sytuacja w pasie granicznym z Białorusią "nie ulega zmianie". "Przedwczoraj mieliśmy około 200 usiłowań przedarcia się przez granicę polsko-białoruską. Zdecydowaną większość usiłowań nielegalnego przekroczenia granicy udaremniła straż graniczna i wojsko. W tych przypadkach, gdzie niektórym osobom udało przejść granicę te osoby zostały zatrzymane i umieszczone w zamkniętym ośrodku straży granicznej, gdzie czekają na swój dalszy los. Wczoraj do godz. 20 takich prób było 160" - podał.

Reklama

"Można powiedzieć, że stan testowania polskiej granicy przez Alaksandra Łukaszenko ciągle trwa, natomiast służby działają w sposób prawidłowy. Dzięki wprowadzeniu w tym wąskim pasie przygranicznym stanu wyjątkowego mogą działać z dużo większą swobodą. Wydaje się, że sytuacja jest pod kontrolą" - zaznaczył.

Odniósł się także do zarzutów opozycji, która uważa, że granica z Białorusią od miesięcy jest "forsowana". "A to nieprawda, bo jeszcze do niedawna nasza współpraca ze służbami Białorusi była bardzo dobra i służyła uszczelnieniu granicy z obu stron. Dopiero, gdy UE wprowadziła sankcje na Łukaszenkę, to w ramach odwetu Białoruś rozpoczęła akcję odwetową w postaci nielegalnej migracji. W Polsce nasilenie presji migracyjnej ze strony Białorusi zaobserwowaliśmy w sierpniu" - powiedział.

Wiceszef MSWiA został również zapytany o mieszkańców przygranicznych miejscowości objętych stanem wyjątkowym. "Osoby mieszkające w strefie przygranicznej mogą wyjeżdżać ze strefy i do niej wjeżdżać, jeździć do pracy, rodziny. Największa dolegliwość, to noszenie przy sobie dowodu osobistego" - mówił.

"Jeszcze w tym tygodniu przedstawimy rozwiązania dla przedsiębiorców, tak żeby można było zrekompensować utracone zyski firm, które znalazły się w strefie objętej stanem wyjątkowym i nie mogą przyjmować turystów. Jestem przekonany, że będą to rozwiązania satysfakcjonujące dla branży turystycznej" - dodał.

W czwartek prezydent Andrzej Duda wydał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Rozporządzenie zostało już opublikowane w Dzienniku Ustaw i weszło w życie z dniem ogłoszenia. Pas obejmuje 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim).

O wprowadzenie stanu wyjątkowego na 30 dni wnioskował rząd w związku z sytuacją na granicy z Białorusią. Po białoruskiej stronie, w Usnarzu Górnym k. Krynek (woj. podlaskie) od trzech tygodni koczuje grupa imigrantów, która chce dostać się do Polski. Zdaniem rządu, te i inne osoby są przywożone na granicę przez służby białoruskiego reżimu, a akcja ma charakter "wojny hybrydowej".