Jeszcze rano we wtorek premier Kanady Justin Trudeau zapowiadał ogłoszenie karnych ceł o wartości 3,6 mld dolarów kanadyjskich (CAD) na produkty amerykańskie. Około dwóch godzin przed konferencją wicepremier Chrystii Freeland, która miała podać szczegóły, pojawił się komunikat Amerykańskiego Biura Przedstawiciela Handlowego (USTR), które podało, że po konsultacjach z rządem Kanady, USA doszły do wniosku, że handel aluminium się „znormalizuje” w ostatnich czterech miesiącach roku, po „nagłych wzrostach”.

W komunikacie określono spodziewaną wielkość importu kanadyjskiego aluminium w rozłożeniu na poszczególne miesiące i zapowiedziano możliwy powrót do ceł, jeśli import przekroczy 105 proc. założonych wielkości.

Na początku sierpnia br. podczas wizyty w fabryce pralek w Ohio, prezydent USA Donald Trump zapowiedział nałożenie taryf na część kanadyjskich wyrobów aluminiowych, powołując się na kwestie „bezpieczeństwa państwa”. Cła weszły w życie 16 sierpnia.

Reklama

Rząd Kanady wykazywał, że w istocie podniosą one koszty dla producentów i konsumentów. Freeland podkreślała, że w chwili zmagania się z pandemią koronawirusa, „spór handlowy jest ostatnią rzeczą, której potrzebujemy” i przypominała, że kanadyjskie aluminium jest wykorzystywane w amerykańskiej produkcji wojskowej.

Kanada miała wprowadzić karne cła w łącznej wysokości 3,6 mld CAD na towary pochodzące z USA po miesiącu konsultacji ze środowiskami biznesowymi.

Nie wiadomo, co znalazło się na ostatecznej liście, ale wstępna lista z sierpnia zawierała towary ze stanów określanych jako „swing states”, gdzie wyborcy są skłonni zmieniać zdanie, a więc tych, które są szczególnie ważne w zbliżających się wyborach prezydenckich.

Amerykańscy producenci nie byli zadowoleni z decyzji Trumpa. Jak w sierpniu podawały media, pewna grupa amerykańskich firm miała się skarżyć na nadmiar kanadyjskiego eksportu aluminium na amerykański rynek, choć rzeczywistą przyczyną było magazynowanie części produkcji w USA przez kanadyjskich producentów.

Kanada jest czwartym na świecie producentem aluminium. Rynki aluminium w Kanadzie i USA są mocno zintegrowane, bilateralna wymiana produktów aluminiowych miała w ostatnich latach wartość średnio 11,1 mld CAD rocznie, zaś z ponad 162 tys. miejsc pracy w amerykańskim sektorze aluminiowym, 97 proc. zależy w dużym stopniu od importu aluminium z Kanady.

W maju 2018 r. USA nałożyły 25 proc. cła na kanadyjską stal i 10 proc. cła na kanadyjskie aluminium. Kanada wprowadziła wówczas własną listę karnych ceł na produkty amerykańskie o łącznej wartości 16,6 mld CAD. Restrykcje dotyczyły importu m.in. whisky, soku pomarańczowego i papieru toaletowego. W styczniu 2018 r. USA wprowadziły cła w wysokości średnio 6,53 proc. na wyroby 25 kanadyjskich papierni. Kanada jest największym na świecie eksporterem papieru używanego do druku gazet.

Wcześniej, w kwietniu 2017 r. USA nałożyły dodatkowe cła do 24 proc. na drewno konstrukcyjne z Kanady.

Pod koniec sierpnia br. Światowa Organizacja Handlu (WTO) ogłosiła, że dodatkowe cła wprowadzone na kanadyjskie drewno były bezpodstawne. Amerykański departament handlu twierdził, że fakt, iż kanadyjskie lasy są państwowe, a wyrąb drewna jest regulowany oznacza, że kanadyjski przemysł drzewny otrzymuje nienależne subsydia. Zarzut wyprowadzany jest z faktu, że kanadyjskie lasy są własnością państwa, zaś amerykańscy producenci korzystają z lasów prywatnych. W Kanadzie prowincje udzielają pozwoleń na dzierżawę, a następnie wycinkę drewna na podstawie aukcji, w których wygrywają najwyższe ceny.